Moje Dwoje
Ponad tygodniowe wysiadywanie z chorymi dzieciami w domu ma też swoje plusy. W ciągu tego czasu kilka rzeczy udało mi się zrozumieć, uświadomić. Wyściskaliśmy się i wyprzytulaliśmy za wszystkie czasy.
Mogłam spokojnie obserwować czego oni potrzebują. Nie tylko zerkać między ubieraniem się i śniadaniem a wyjściem do przedszkola. Mogłam patrzeć jak oni siedzą, jedzą, nudzą się i kłócą. Oni, tak różni. On taki mądry, ona taka delikatna. On taki wrażliwy, a ona samodzielna. Szkoda, że rodzicom nie jest dane spędzać z dziećmi więcej czasu, 8 godzin w pracy to dużo a wszystko ponad to, to już za dużo. Tak to wszystko jest urządzone, dlatego chyba żeby te krótkie chwile jeść łychami, żeby je chłonąć w całości i zapamiętać na tę część życia, kiedy musimy pracować, zarabiać, spieszyć się, wypełniać obowiązki.
Dlatego tak bardzo cieszę się kiedy mogę sobie te chwile umilić, kiedy otaczamy się ładnymi przedmiotami, kiedy wszystko do siebie pasuje. Kiedy dzieciom jest miło i wygodnie i nawet sztywny pompon nie kłuje w nogi. (?) Ach! oni to mają pomysły 😉 Trudno jest się oprzeć tym pięknotom stojącym i wiszącym u mnie w Bubulince. Patrzą tak na mnie i proszą żeby je zabrać do domu, żeby ich nie zostawiać bo one się tak świetnie wpasują – w moje black&white w moją beżową kanapę. Poduchy gwiazdki, chmurki i serducha zagościły u nas ostatnio i tak się wpasowały jak obiecywały. Cotton Balls i Pompony wiszą cudnie i dopełniają się nawzajem. Nie ukrywam, że asortyment dobieram pod siebie, zamawiam to co lubię, to co jest ładne, nie koniecznie całe serie i komplety, zestawy i całość kolekcji. Selekcjonuję i wybieram to co dałabym swoim dzieciom, dlatego polecam to też Twoim, mam to, co najlepsze – bo wiem, bo sprawdziłam.
A teraz zobacz co może być i u Ciebie w domu 😉
Dziś możecie oglądać nas w nowej odsłonie, jak Wam się podoba?