Koniec wakacji
To wszystko przez to, że siora mi wyleciała na tydzień i nie mam się komu wygadać. Łączą nas tylko krótkie rozmowy telefoniczne więc wygadam się Wam. Agu wróć bo zaczynam robić dziwne rzeczy.
Czasem jak wstaję rano czuję się jak pierwszego dnia szkoły, chociaż jestem już duża a ze szkołą nie mam nic wspólnego. Jeszcze. Codzienny rytm dnia podobny a jednak zawsze coś nowego wypadnie, nieoczekiwanego. W głowie poukładane, jestem zorganizowana, w ciągu dnia nic mnie nie zaskoczy. Tylko to dziwne uczucie jakby niecodzienne, jakiś ściśnięty żołądek, dziwny stres.
Dzieci wróciły do przedszkola po dwóch tygodniach przerwy a ja cała w nerwach jak będzie wyglądał ich pierwszy dzień po wakacjach. Inaczej żyli przez te dwa tygodnie, inaczej chodzili spać, inaczej wstawali. Beztroska nie miała końca, nie mieli obowiązków i nakazów, babcie i dziadkowie rozpieszczali ich na każdym kroku towarzysząc całymi dniami. Full słodyczy i bajek na tablecie, gier i dziwnych zabaw, czas tylko dla nich, jak najwięcej czasu. Nie wiem jak wyglądają wakacje dwumiesięczne, do tej pory u nas i tak był tylko tydzień wolnego. Mnie to ich wolne trochę wykończyło – tak się starałam żeby zostały im tylko te najlepsze wspomnienia.
Minęło tak szybko, że nie pamiętam już że się zaczęło. Poranek taki sam jak przed dwoma tygodniami, dzieci wstały, zjadły i ubrały się jak gdyby nigdy nic, zabawka w dłoń dla towarzystwa, buzi buzi i gotowe do drogi nie żałując końca wolnego wybiegły z domu. Bohatersko. Ja dla odmiany myślami widziałam tylko czarne scenariusze, że będzie płacz i rozpacz, trzymanie kurczowo za bluzkę i za włosy oby tylko zostać w domu. Moje małe przedszkolaki. Tomik ostatni rok będzie już chodził do przedszkola, od następnego września już szkoła. Nie, nie wyobrażam sobie.
W ostatnie dni wakacji udało nam się ukraść jeszcze dziecięcej swobody i pięknego słońca.