Mama gotowa na wszystko
No i kiedy to zleciało? Pierwsze dni września przed nami i wszystko ruszy na nowo. Jak tu wrócić do codzienności kiedy każdy wakacyjny dzień to takie poplątanie z pomieszaniem. Plan – to coś co każda mama powinna teraz mieć w małym paluszku.
Choć daję sobie radę w ciągu dnia to już nie jestem tak dobra w planowaniu na dłuższą metę. To Pan Mąż mój jest u nas w domu w tym mistrzem. Jest najlepszy w logistyce, umawianiu i myśleniu w przód.
Ja najchętniej robiłabym wszystko na raz i spotykała się ze wszystkimi w jednym czasie, wykorzystując każdy dzień do ostatniego tchu, wracając już tylko wtedy kiedy dzieci śpią na rękach i trzeba je odłożyć do łóżek. Po brzegi korzystałabym i nie patrzyła na to co jutro, co za tydzień.
Dlatego tak często mam za dużo na głowie i zapominam, czepiam się różnych tabelek, zestawień, zapisków i notatek. O ile po zapisaniu na kartce cokolwiek później znajduję, a zbierając piękne notesy wszystko mam w różnych miejscach i jest niezły ubaw gdy szukam później tego co gdzieś napisałam. Nawet leków nie przyjmuję systematycznie. Słomiany zapał się to chyba nazywa, lub po prostu roztrzepanie.
Kalendarz Mamy to coś w sam raz dla mnie na zbliżający się rok przedszkolny, kiedy młody zaczyna mieć już swoje plany, które ja muszę uszanować. Kiedy umówić się z Antkiem, żeby w tym czasie nie wypadł nam wyjazd do babci? Czy na trening w środę będzie mógł pójść tata, żeby nie kolidowało to z jego wyjazdami? Każdy ma swoją tabelkę gdzie będziemy zapisywać zajęcia każdego z osobna, a miejsce na wspólne wypady też jest do zagospodarowania.
Dzieci rosną i dostają skrzydeł, wędrują swoimi ścieżkami już coraz częściej. Chcą wyrwać dla siebie trochę dorosłego świata, chcą decydować o swoim czasie i chcą mieć wpływ na swój plan dnia.
To już nie malutkie niemowlątka, które w określonych porach mama mogła nakarmić, pospacerować i zaplanować sprzątanie w czasie drzemki. Cały ich dzień zależał ode mnie, teraz już nie cały. Teraz mogą chcą przykleić w kalendarzu naklejkę we wtorek, mówiącą nam o tym, że wtedy zdarzy się coś dla nich ważnego. Nie muszą zapisywać, naklejkami mogą oznaczyć wszystko, a najważniejsze, że widzą, że są członkami rodziny równie ważnymi co dorośli, którzy do tej pory mieli prawo decyzyjności na wyłączność. Ten rok to dla nas czas dużych zmian, zerówka zobowiązuje, wiem, że sama praca w przedszkolu może nie wystarczyć, może zaczniemy chodzić na angielski, zapisaliśmy Tomika na piłkę. W międzyczasie chciałabym nauczyć go pływać i Natkę przy okazji bo rwie się niesamowicie. Wszystko to wymaga dobrego planu, najlepiej zapisanego i uporządkowanego.
Dlatego dziś szykuję miejsce na ścianie gdzie ten plan zawiśnie od września, plan w Kalendarzu Mamy – najważniejsze kartki papieru w całym domu.