Niespełniona wakacyjna miłość
Marzysz o wakacjach, zbierasz i odkładasz pieniądze cały rok. Planujesz urlop, bierzesz wolne, codziennie przeglądasz setki ofert i dziesiątki katalogów różnych biur podróży aby wybrać tę jedną jedyną, tę najlepszą. Kiedy wybierzesz już kierunek, hotel z odpowiednią ilością gwiazdek, dopasujesz miejsce do swoich wymagań zakochujesz się w bajecznych zdjęciach miejsca, do którego niedługo pojedziesz… Miłością masz nadzieję odwzajemnioną darzysz to piękne miejsce, tę wspaniałą okolicę no i ten pięciogwiazdkowy, znakomity hotel, który zaprasza Cię i woła z kolorowych folderów reklamowych.
Wszystko jednak okazuje się dopiero na miejscu. Kiedy pełna nadziei stawiasz pierwsze kroki i rozglądasz się po okolicy, czujesz powiew tego ciepłego wiatru, wchodzisz do hotelu wypatrując widoków z katalogu. Szukasz i szukasz – nie ma… i czar pryska! Czasem okazuje się inaczej niż w Twoich snach.
Nie często jeżdżę na takie wycieczki, ale jak już pojadę wydaje mi się, że wszystko powinno być idealne i na najwyższym poziomie. Okazuje się jednak, że zazwyczaj idealnie nie będzie a na wypoczynku tego typu trzeba skupić się na pozytywnych atrybutach danego miejsca i z nich korzystać.
Rethymno Mare na Krecie bo o nim mowa, to pięciogwiazdkowy hotel. Wybierany starannie pośród innych, pod kątem udogodnień dla dzieci i wysokich standardów okazał się jednak nie do końca pięciogwiazdkowy.
Ratowaliśmy się więc wycieczkami do miasta lub na oddalone rajskie plaże. Centrum rozrywki był bar i basen, niestety bez animacji dla dzieci. Całe szczęście, że był brodzik a wieczorem minidisco.
Hotel broni się jednak przepięknymi widokami w koło, które można było obejrzeć pokonując dziesiątki schodów i wzniesień. Nie każdemu się chciało obejść go dookoła (doceńcie zdjęcia! tyyyle się nałaziłam!) Dodatkową atrakcją w całym tym zawodzie miłosnym była wszechobecna dostępność do WiFi, praktycznie non stop i w każdym miejscu hotelu.
Niestety wakacyjna przygoda z naszym greckim hotelem okazała się niespełnioną wakacyjna miłością. Zostaną mi piękne zdjęcia widoków, które można było ładnie sfotografować i masa wspomnień świetnie spędzonego czasu z ludźmi, którymi pewnie nigdy nie będzie mi dane znów tyle się lenić.
A może Wy polecicie coś fajnego i sprawdzonego w Grecji?