Torba do szpitala spakowana po mojemu
Czekałam na ten moment prawie 9 miesięcy. Nie mogłam się doczekać kiedy się zbiorę do kupy, żeby mieć wszystko naszykowane i gotowe. Im bliżej pakowania toreb do szpitala tym gorzej z moją organizacją, coraz gorzej ze zgrabnym poruszaniem się a najgorzej z racjonalnym myśleniem. Takie podsumowanie i konkretna lista przyda się zatem nie tylko Wam jako inspiracja ale najbardziej przyda się mi, zmuszając skutecznie do ostatecznej organizacji i zasunięcia wszystich suwaków.
Znając swoje upodobania do gadżetów i lekkiej przesady mogłabym tych toreb zapakować pewnie ze dwa razy więcej. Nie będzie to jednak ani wygodne ani praktyczne, wezmę ze sobą zatem to, co najpotrzebniejsze 😉 Powiedzmy… Myślę, że każda z nas i tak zapakuje ze sobą głównie rzeczy według osobistych preferencji, możecie jednak co nieco podejrzeć ode mnie. I nareszcie mam okazję hurtem odpowiedzieć na masę pytań o poszczególne rzeczy z wyprawki z dokładnym opisem i bezpośrednimi linkami!
Torby – Ultrafunkcjonalne i megawygodne. Takie, które posłużą mi nie tylko na pierwsze miesiące ale również na długi czas potem. Piekne i praktyczne, uniwersalne i pomocne. Na chwilę obecną najładniesza jest ta od Lassig, najbardziej funcjonalna Beaba a dodatkowo ta największa to Mommy Bag. Kosmetyczka-kuferek Beaba również nie małych rozmiarów, dająca nieograniczone możliwości pakowności i dostępności wszystkiego w jednym miejscu zawsze pod ręką.
Woda, przekąski, dokumenty – rzeczy nieoczywiste a najbardziej kłopotliwe jeśli ich nie spakujemy. Wodę zabiorę w bidonie, po operacji nie będę mogła wstawać więc muszę mieć wygodny do niej dostęp. Przekąski muszą być jeśli nie dla mnie to dla męża żeby mi nie zszedł w międzyczasie np. batony. No i dokumenty – tu wątpię w siebie najbardziej. jestem prawie pewna, że czegoś zapomnę…
Koszule do karmienia – przydałoby się kilkadziesiąt ale mam nadzieję, że systematyczne pranie to nie będzie rzecz, której nie będę w stanie ogarnąć po porodzie. Zainwestowałam więc w kilka na początek. Sprawdzę, czy wygodniej mi będzie w tych z guziczkami czy ukrytymi schowkami 😉 Poza tym, kierując się doświadczeniem, kupuję spory pakiet staników do karmienia. Kilkanaście sztuk ale za to tych najprostszych, bez fiszbin, wygodnych i do zmiany trzy razy na dobę. Przy moich mlecznych możliwościach wiem, że aby zachować komfort będę musiała kąpać się kilka razy dziennie i zakładać non stop świeże rzeczy. Kiedy już zarosnę mlekiem i pieluchami na kilka tygodni w domu będę chociaż czysta i świeża, tak sądzę ;P Do szpitala nie zapomnijcie też skarpetek. Przydadzą się podczas porodu tak jak ochronna pomadka do ust jak również w moim przypadku po operacji, kiedy na bank będę się trzęsła z zimna.
Ubranka – Kupowałam na razie głównie body i śpioszki. Body na ramiączkach, z krótkim i z długim rękawem a dodatkowo też takie z zakładkami na paluszki chroniącymi przed drapaniem (ta funkcja przyda się głównie na noc). Jeśli chodzi o śpioszki to wybierałam te na suwaczki, ze stopkami lub bez – w różnych kombinacjach. Marki, na które postawiłam na początek to Lodger, Juddlies i Nanaf Organic. Resztę wariacji ubrankowych pozostawiam pomysłom na prezenty dla noworodka, o które na pewno będzie masa pytań przy pierwszych wizytach rodziny i znajomych w naszym domu. Wtedy pójdą w ruch paczki z h&m, newbie, zary i next oraz karty podarunkowe. To tak piszę na zapas żeby wszyscy już wiedzieli ;P
Kosmetyki – już wiecie, że wybrałam kosmetyki Mustela. Pisałam ostatnio o zapachu mojego dzidziusia i nie wybrażam sobie aby w moim domu tym razem pachniało inaczej. Tak pachniał mój dom, kiedu urodził się Tomik i kiedy na świat przyszła Natka. Tak będzie też pachniał nasz bobas, pieluszki, ubranka i JA. Sprawdziłam, że kosmetyki te dobrze wpływają na stan mojej skóry a wspólny zapach mamy i dziecka jeszcze bardziej nas zjednoczy. Moja tęsknota za zapachem noworodka powoli wydaje się być zaspokojona 😉 Żel do mycia w największej pojemności, bo skoro ma być używany hurtowo potrzeba go nam dużo. Olejek do kąpieli zostawiam do wieczornych rytuałów jako przedsmak masażyków z olejkiem do masażu. Dodatkowo produkt, który serio stosuję nawet kiedy brakuje mi zapachu dzidziusia ale też do oczyszczania bez spłukiwania – woda oczyszczająca. Skusiłam się nawet na mustelową wodę perfumowaną dla niemowląt 😉
Ważna rzecz (przynajmniej dla mnie) to szczególna higiena w szpitalu. I nie chodzi mi nawet o higienę naciętego krocza, blizny po cesarce czy okolic intymnych wykończonej młodej mamy. Szpital mimo przynoszenia nam nowych dzieci posiada w mojej opinii wiele ukrytych, przykrych niespodzianek. Mam trochę doświadczenia ze szpitalami i za każdym razem w mojej kosmetyczce nie może zabraknąć kilku rzeczy. To na przykład preparaty dezynfekujące, te do rąk – w płynie, żelu lub piance, które zużywam bez ograniczeń tym bardziej pielęgnując w międzyczasie maluszka. Preparaty do dezynfekcji akcesoriów, np. smoczków – tu polecam w formie jednorazowych chusteczek na wypadek wypadnięcia smoczka. Smoczek też zabieram ze sobą, tak samo jak laktator – na wszelki wypadek, nawet jeśli co do ich przydatności w tym czasie nie mam pewności.
Wszelkie jednorazowe woreczki na odpadki, pieluszki i inne śmieci, woreczki na pranie, toaletowe nakładki na kibelek, ręczniki papierowe, papier toaletowy i tego typu akcesoria również znajdą miejsce w mojej torbie.
Żel na blizny – BLIZAN -Udaje mi się jak na razie uciec od wizji brzucha w tygrysie cętki, rozstępy mam dosłownie dwa. Myślę też, że wraz z zanikaniem brzucha staną się niewidoczne. Jedyne co mnie martwi to blizna po drugiej cesarce. Nią trzeba się odpowiednio zaopiekować. I momi, że jest ona umiejscowiona bardzo nisko to wiem, że troska o jej wygląd po operacji spędzała mi sen z powiek. Tym razem opracowałam, jak myslę, plan doskonały z
Chusteczki nawilżone – od dłuższego czasu wybieram te z najlepszym składem, a raczej te bez szczególnego składu bo nawilżane w 99,9% wodą! Waterwipes to wynalazek na miarę naszych czasów. Pomogą w sytuacjach, kiedy nie mamy dostępu do bieżącej wody lub w nocy i będą najbezpieczniejszym rozwiązaniem.
Ręczniki i otulacze – Jeśli ręczniki to jednorazowe plus cienkie ręczniko-otulacze. Ja używam Lodger lub Lulujo już od dawna. Mieszkając w bloku wolę szybkoschnące cienkie i wygodne. Do wycierania maleństwa wezmę jeden ręcznik frotte aby go na nim położyć, poza tym będę go wycierać też otulaczykami, np. Lassig.
Rożek i kocyk – rożek na początek da mi więcej pewności siebie w przenoszeniu maleństwa. Mimo tego, że jestem doświadczoną mamą to jednak wszystko zaczynam od nowa a usztywnienie rożka da mi pewność, że przenoszę bobasa prawidłowo i bezpiecznie. Poza tym takie rożki czy kocyki są świetnym zabezpieczeniem przed zabrudzeniami, cieknącym mlekiem czy ulewaniem na łóżko. Cienki kocyk, np. z bawełny organicznej od Lassig pozwoli mi lekko okryć dzidziusia kiedy będzie mu za ciepło.
Pieluszki – Z tego miejsca chciałam podziękować temu, kto wynalazł jednorazowe pieluchy. DZIĘKUJĘ! Moje wyobrażenie o praniu śmierdziuszków kilka razy dziennie przerasta moje możliwości. Pod tym względem nie lubiłabym macierzyństwa gdyby mi przyszło żyć w tamtych czasach. Chciałam również polecić Wam mega fajne rozwiązanie dostawy pieluszek do domu z Baby Box Club. Od dziś możecie nie chodzić po pieluchy i nie dźwigać ich z dzieckiem pod pachą – one przyjadą do Was same jeśli skorzystacie z tego systemu subskrypcyjnego! Życie trzeba sobie ułatwiać, a skoro jest ktoś, kto nam w tym pomoże to na pewno jest godny uwagi.
Akcesoria pielęgnacyjne – na przykład cążki czy nożyczki do paznokci najlepiej mieć też pod ręką. Ja będę rodzić kilkadziesiąt kilometrów od domu i nie będę miała nikogo na zawołanie dlatego chciałabym mieć wszystko na wszelki wypadek niż patrzeć jak dzidziuś męczy się z drapiącymi malutkimi pazurkami.
W moich torbach będzie kilka rzeczy typowo pode mnie, wynikających z moich osobistych preferencji. Trochę nowości, trochę gadżetów a trochę sprawdzonych produktów, do których wracam z miłością po 4 latach mimo tylu udogodnień pojawiających się w ciągu tego okresu przerwy po urodzeniu Natki. Powiem Wam też szczerze, że w wyborze niektórych rzeczy było mi mega trudno się zdecydować. Rynek dziecięcych akcesoriów jest w tej chwili tak barwny i szeroki, że niejednej mamie zakręci się jeszcze w głowie.
O czym zapomniałam?