Jak urodziłam 3 miesięczne dziecko

Mimo tego, iż czułam obciążenie tak mocne jak w żadnej innej ciąży a mój brzuch był tak wielki i okrąglutki, że zdążyłam przyzwyczaić się do wołania „bomba!” nikt się tego nie spodziewał. Powinnam również przywyknąć do tego, że moje dzieci rodzą się duże, bo sama mała nie jestem. Nie szłam przecież też na rekord, oszukiwałam z witaminami i nie obżerałam się tym razem aby uniknąć właśnie tego. Urodziłam 3 miesięczne dziecko. Jednak natury nie oszukasz, rodzę duże dzieci, największą mą dumą jest jednak to, że nie tylko duże ale też zdrowe i śliczne! 🙂

Antek = 4,830 kg + 62 cm + 10 pkt Apgar = Wielka Miłość

Kiedy ocucili mnie z narkozy, roztrzęsiona i w innym świecie szukałam po omacku i z utęsknieniem bliskości ciałka mojego dzidziusia. Słysząc „Gratuluję! Duży, zdrowy chłopak – 4830!” myślałam, że to resztki usypiacza jeszcze kręcą mi w głowie. Słysząc to jednak kilkukrotnie, między kolejnymi napadami bólu dochodziło do mnie powoli, że jednak to moje przeczucia się sprawdziły i żaden z lekarzy w swoich przewidywaniach nie zaszedł aż tak wysoko z oczekiwaną wagą. Dla mnie to mógłby ważyć i 9 kilo aby był zdrowy.  I na te słowa czekałam najbardziej. Przeżyłam 3 porody, każdy inaczej. Naturalnie urodziłam Tomika, Natkę przez cesarskie cięcie z zewnątrzoponowym znieczuleniem a Antosia w znieczuleniu ogólnym. Chciałabym się rozpisać w temacie różnic między tymi porodami ale kiedy tylko spojrzę na moją bliznę przypomina mi się wszystko i chyba tym razem ominę ten akapit i wrócę do niego później. Przejdziemy za to do przyjemniejszych rzeczy…

 Tydzień 1.

Tak naprawdę tydzień wystarczył mi aby dojść do pełni sił. Tydzień to również wystarczająco dużo aby znów wrócić do pracy. Chociaż w pierwszych godzinach po operacji myślałam, że nigdy więcej już nie stanę na własne nogi a ból zabije mnie w ciągu pierwszej doby. Z dnia na dzień jednak coraz mocniej zaciskałam zęby i oto jestem po nie małej przerwie. W tydzień można się nauczyć nowego człowieka. Można już trochę odetchnąć po narkotycznym oddziaływaniu zapachu noworodka, na który tak wyczekiwałam. Każdego dnia mam zapewnioną kolejną działkę towaru. Przez tydzień można już zaobserwować początki charakterku maleństwa i rozmarzyć się, że zawsze będzie już taki grzeczny. Te kilka dni wystarczyło abym poznała już każdy centymetr tego maleńkiego ciałka i nauczyła się powstrzymywać od zjedzenia go natychmiast bo w swej słodyczy nie ma równych.

Poznałam również kilka mrocznych stron potrójnego macierzyństwa. Musiałam przełknąć swoje rozżalenie na słowa: „nie chcę już dzidziusia, nie umiem być tak długo cicho” i „Ja to musiałem już dwoje nowych dzieci przeżywać”. Przejść musieliśmy szkołę przetrwania ale mogę być z nas dumna bo nadal wszyscy żyjemy! Mamy już wszystko przegadane i w sumie wiem czego się spodziewać. Wydaje mi się jakby Antek był z nami od zawsze, fajnie do nas pasuje. Starszaki powoli układają się pod niego i coraz więcej rozumieją. Młody znosi coraz więcej hałasu i dziubania po nosku i myślę, że nawet mu się to trochę podoba. Sprawdziłam też, że mieścimy się wszyscy w pięcioro w łazience i każdy zdąży umyć Antkowi kawałek maleńkiego ciałka i że Natka świetnie radzi sobie z ubieraniem brata. Jednak ćwiczenia na lalkach nie poszły w las!

A teraz życzcie nam zdrowia! Bo na razie nasz dom aż kipi z miłości <3

 

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij