Karmienie piersią to nie problem ale swoje trzeba przejść

Kiedy kończy się poród wydaje nam się, że to co najgorsze już za nami. Że to cud, że przeżyłyśmy i teraz będzie już tylko z górki. Wtedy jednak czyha na nas kolejny maraton bólowy – karmienie piersią. Karmienie to wyzwanie, które dla niektórych jest za duże do przejścia, dla niektórych możliwe do zrealizowania częściowo a dla największych życiowych szczęściar jest najpiękniejszą częścią macierzyństwa. A jak było z Tobą? Chętnie poznam Twoją historię. Oto moja:

Jak wyglądało karmienie piersią u mnie?

To już sprawdzone, że karmienia też trzeba się nauczyć i że najważniejszy w tym wszystkim jest nasze podejście. Kiedy byłam pierwszy raz mamą wiedziałam o karmieniu niewiele. W W trudnych momentach nie szukałam rozwiązań innych niż znalezienie odpowiedniej mieszanki mleka następnego. Wtedy wiedziałam owszem, że mleko matki to jest coś, co jest dla mojego dziecka bardzo cenne ale nie miałam ani tyle wiedzy ani doświadczenia a już na pewno nie tyle cierpliwości żeby to przejść. Dziś kiedy mam już swoje lata i trochę wiem i przeżyłam mogę powiedzieć szczerze, że cierpliwość to jest podstawa, heroizm i znoszenie nieziemskiego bólu a ponadto odpowiednie podejście do dziecka i jego zachowań. A tego niestety nie dostaje się w kroplówce po porodzie, do tego trzeba dojść, odpowiednio dorosnąć.

Częste problemy podczas karmienia piersią?

Nawał pokarmu podczas karmienia piersią

Nawał pokarmu – wiele kobiet mówi, że wolałoby podczas karmienia piersią mieć za dużo mleka niż za mało. Ja jednak często myślałam odwrotnie. Szczególnie wtedy, kiedy budziłam się w środku nocy cała zalana mlekiem i musiałam się kilka razy przebierać. Kiedy mleka jest więcej niż dziecko raczy zjeść na pomoc przychodzi bezdyskusyjnie dobry laktator. Duże ilości mleka przy ssaniu wypływają ze zdwojoną mocą, napędzane ciśnieniem i nie raz strumień jest za mocny aby dziecko, szczególnie w pierwszych tygodniach, potrafiło sobie z tym poradzić. Antoś z początku często się krztusił a moje serce w tych momentach zamierało na sekundę w obawie, że z tym zakrztuszeniem nie poradzę sobie ani ja ani taki malutki on. Czasem musiałam odciągnąć początkową część pokarmu aby podać mu już lżejszą, bardziej miękką i nie tak nabuzowaną mlekiem pierś. Wtedy karmienie szło o wiele łatwiej.

Poranione brodawki podczas karmienia piersią

Poranione brodawki – miałam je przy pierwszym dziecku, miałam przy drugim i przy trzecim również. To, czego najbardziej bałam się po pierwszym porodzie to właśnie ból poranionych brodawek podczas karmienia ale poranionych tak aż do krwi. Ból, który podczas karmienia piersią trzeba zagryzać zębami z całych sił i który wygina całe ciało. Ból, który wiedziałam, że muszę przetrwać aby moje piersi dopasowały się do sposobu ssania dziecka. Wiedziałam, że to minie ale kiedy płacz z bólu był z rodzaju tych najbardziej rozżalonych, często o tym nie myślałam, bo wtedy nie da się myśleć o niczym. Brodawki musza się zahartować, często nie ma innego sposobu. Zniosłam to, bo chciałam uniknąć wszelkich nakładek, kapturków itp. Z czasem się zagoiło a teraz nie ma już po niczym śladu. Najczęściej brodawki drażnią się w momencie, kiedy dziecko nieprawidłowo łapie pierś, trzeba dopasować sobie i dziecku odpowiednia pozycję a ono musi pełnymi ustkami załapać brodawkę aby ssać w miarę mocno i efektywnie, nie przerywając.

Zapalenie piersi podczas karmienia piersią

Zapalenie piersi – Wydawało mi się do przeżycia, dopóki nie trafiło na mnie. Z początku wygląda jak przeziębienie ale o natężeniu takim, jakie nigdy w życiu mnie nie spotkało. Zimne poty, dreszcze i stan podgorączkowy. Rozdrażnienie, obolałe ciało a na końcu dopiero sama pierś. Nie od razu wiedziałam o co chodzi, myślałam, że to zmutowana grypa mnie bierze. Dopiero, kiedy ból piersi stał się nie do zniesienia i nie opanowania bez przeciwbólowych leków poznałam co za tym stoi. Trwało to kilka dobrych dni a ból nie przechodził całkiem, malał powoli a ulgą moją największą stał się znów laktator bo bałam się jak ognia podać tę pierś do ssania. Powoli próbowałam bo wiedziałam, że i tak muszę ale co mnie bolało i jak bardzo to powinnam za to order dostać!

Brak odpowiedniej ilości mleka podczas karmienia piersią

Brak odpowiedniej ilości mleka – ta myśl, która jest wciąż z tyłu głowy karmiącej matki. Obawa przed brakiem odpowiedniej ilości mleka zgodnej z potrzebami dziecka. To częsta przyczyna zaprzestania karmienia, ten moment, w którym ktoś stwierdza, że Twoje dziecko się nie najada a Ty mu uwierzysz. Trudno nie wierzyć, skoro karmisz a ani Ty ani dziecko nie jesteście z tym szczęśliwi. Rozwiązania problemu szukałabym jednak gdzie indziej, podobno piersi produkują tyle mleka ile potrzebuje dziecko. Kiedy widzę, że jedzenie się skończyło a młody wygląda jakby chciał jeszcze przystawiam go po prostu do drugiej i już. Odkąd Antoś skończył około 2,5 mca wyraźnie pokazuje mi kiedy ma ochotę na mleko a kiedy nie. Jeśli nie jest głodny nie zmuszę go żadnymi zaklęciami i nie przekonam ale jak zacznie już swój posiłek to widać z jakim apetytem i uśmiechem to robi.

W każdym z tych momentów mogłam powiedzieć dość. Mogłam uznać, że karmienie piersią jest za trudne, że to nie dla mnie. Mogłam tłumaczyć sobie, że wcale nie muszę się męczyć, że można podać mieszankę. Są dzieci, które jedzą tylko mleko modyfikowane i jakoś żyją. I szczerze powiem, że ten czwarty miesiąc karmienia to mój rekord, bo wcześniej udawało mi się karmić tylko do ok 3 miesięcy. Uważam to serio za mój mały sukces każdego dnia.

Bo najgorzej jest w momencie kiedy tak bardzo chcesz a jednak nie możesz. Kiedy karmisz piersią a dziecko się nie najada. Kiedy podajesz pierś a ono nie łapie, nie ssie. Kiedy chcesz ukoić, jesteś gotowa a ono wciąż płacze i nie chce. Frustracja nachodzi tak wielka, bo ty się starasz ale Twoje starania są NA NIC.

Na koniec kilka słów o karmieniu piersią

Każda z nas jednak sama powinna decydować o tym jak, gdzie, czym i jak długo chce karmić piersią swoje dziecko. Daleka jestem od oceniania mam, które karmiły swoje dzieci od razu mlekiem modyfikowanym pomijając karmienie piersią. Każda z nas ma swoją historię i nie można na nikim nic wymuszać a już na pewno nie wywyższać się ani nie potępiać. Każdy medal ma dwie strony a kij ma dwa końce. Ja wybrałam taką drogę ale o tej drugiej też bym Wam opowiedziała jeśli zdarzyłoby się inaczej. Wiem tylko jedno, gdybym wiedziała tyle 8 lat temu, co wiem dziś moja mleczna droga z dwójką pierwszych dzieci wyglądałaby inaczej.

 

karmienie piersią, matka karmienie piersią, problemy karmienie piersią karmienie piersią

 

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij