Przyjęcie urodzinowe last minute

Uwielbiam planować przyjęcia. Wybierać motywy kolorystyczne, układać menu, zapraszać gości, robić nastrój. Wywoływać uśmiechy, czekać na zachwyt. Jestem dobra w planowaniu i organizowaniu ale potrafię też zrobić imprezę last minute. Kiedy jest się matką trójki dzieci, pracującą w kilku miejscach na raz ale jednocześnie ma się olbrzymie ambicje i pasje, nie jest łatwo z nich zrezygnować. Nawet przy kompletnym braku czasu. Coś ciągle jednak nie pozwala mi się poddać. Coraz częściej sięgam po rozwiązania instant, mini i last minute. Kręcę na boku, wciskam cichaczem, robię 5 rzeczy na raz. Planuję za kulisami, działam ukradkiem, tworzę w sekrecie. Nie odpuszczam, dotrzymuję słowa i podziwiam efekty.

8 urodziny Tomika. Impreza obiecana, goście zaproszeni, tort upieczony. Miedzy zdarzeniami ostatnich miesięcy plan, choć w wersji szast-prast został zrealizowany! Do udanej imprezy bowiem nie trzeba wcale wielkiej filozofii. Tymbardziej, kiedy ktoś ma imprezy w genach. A taka matka trafiła się moim dzieciom. Można spędzić pół nocy przy pizzy z dobrymi ludźmi, śmiejąc się i tańcząc. A nie raz i suto zastawiony stół dla nudnych gości nie wystarczy aby się dobrze bawić. Są zatem niepodważalne i podstawowe elementy imprezy, które należy spełnić, aby ta była udana i wcale to nie jest 8 dań na stole. I ja Wam je dzisiaj zdradzę w sekrecie.

Dobrzy ludzie, pyszny tort i moc dekoracji. Z takim zestawem możecie śmiało planować udany wieczór. Każde przyjcie urodzinowe last minute, rocznica, awans czy niespodzianka będą wspaniałe. Urodziny naszych dzieci obchodzimy zazwyczaj hucznie. Zawsze jest dużo ludzi, jest głośno, gromko i hałaśliwie. To dla nas wielkie wydarzenie, staramy się cieszyć, mimo, że zawsze ktoś wypomni bezlitośnie ile to już minęło lat. W morzu ostatnich wydarzeń przyjęcie Tomika przybrało formę mini w pakiecie last minute, było bowiem organizowane miedzy pobytami na szpitalnej podłodze Natki i Antośka. Jestem jednak zdania, że w rodzinie liczy się każdy i każdy ma być szczęśliwy i dopieszczony. Nie tylko ten najmłodszy, najchorszy czy najbardziej potrzebujący. Każdy ma swoje potrzeby do zaspokojenia i jeśli jest chociaż cień szansy, trzeba próbować! Z tego cienia wyszły nam piękne dekoracje, kilka babeczek i domowa pizza. Tomik miał wielką niespodziankę, cieszył się jak dziecko! ( :P) I udało mi się nawet upiec tort czekoladowy na życzenie ( przepis w linku poniżej)

 

 

Dekoracje od Meri Meri nareszcie polskiej dystrybucji SKIP WISH

Bycie matką to żaden wyczyn

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij