Co robicie wieczorem?

Na studiach, w ostatnich miesiącach ciąży, w pierwszych dniach po narodzeniu Tomika znaczenie rytuałów w opiece nad noworodkiem miało zawsze nadrzędne znaczenie. Wszędzie trąbili, że stałe pory, stała kolejność, powtarzalność = bezpieczeństwo. To co dla maluszka znane, codzienne jest wygodne i dobre. Nie raz rezygnowałam z wieczornych wyjść, z grilla u znajomych, ze spotkania z dziećmi pod blokiem na rzecz spokojnej kąpieli i naszych stałych wyciszających czynności przed snem. Wszystko po kolei, kąpiel, zabawa w wannie, delikatne wycieranie, nawilżanie, suszenie włosów, frajda przy myciu zębów.. potem kolacja, mizianie i przytulanie, znów mycie zębów – tak, uwielbiają! I na koniec łóżeczko, a tam książeczki, pogadanki, opowiastki, buzi, paciorek i spać.
Tak, było tak pięknie dopóki moje kochane robaczki nie zamieszkały razem w pokoju 😉 Teraz zanim oboje zasną mija mniej więcej godzina, chichoty, krzyki, ciąganie za włosy, ona się śmieje on ją łaskocze nogą, ona zabiera mu kołdrę, on jej dorzuca poduszek, skaczą, psocą i wyciągają zabawki i tak w kółko. Sto razy można wejść i uciszać, prosić o litość, tłumaczyć, że rano wstają, że to nie czas, że nie pora – ajtam! Nic nie zostało po dawnym zaczarowanym kilkuminutowym zasypianiu.
Tak z drugiej strony to lubię, lubię te ich wygłupy, te chwile kiedy rozumieją się bez słów (ona jeszcze całkiem się nie dogada 😉 te radosne szczere śmiechy, uśmiechy i chichotki, te rozczochrane włosy i latające poduszki, sekundy i minuty, które zostaną im we wspomnieniach na zawsze, będą pamiętać jak zasypiali razem, jak było fajnie i radośnie. Tak jak ja pamiętam, miałam łóżko blisko łóżka mojej siostry – tak, żebyśmy mogły trzymać się w nocy za rękę, i nie jedną noc tak przespałyśmy, ze splecionymi rękami, żeby nic nas brońboże nie rozdzieliło. Do dziś to pamiętam i dlatego wiem, że moje dzieci będą pamiętać. Pamiętam zapach wykrochmalonej pościeli, zapach półkotapczanu, który mama rozkładała co wieczór, zapach wyłączonego nagrzanego telewizora, który kupili nam rodzice na komunię. Takie rzeczy się chyba pamięta, przynajmniej ja pamiętam wszystko po zapachach. Chciałabym zafundowac im najpiękniejsze wspomnienia, do których będą wracać przed snem w studenckiej kawalerce i będą pamiętać kolorowe dzieciństwo razem. For Ever.
Gdy dzieci zasną to dopiero boski widok, można się wgapiać godzinami na te śliczne spokojne oczka, lekko oddychające ustka i odkryte nóżki, które zawsze wyłażą spod kołdry. Na ścianie pastelowy łapacz snów pilnuje marzeń śpiących małych lokatorów, moc poduszek chroni młodego od chłodnej ściany a małą przed turlaniem po całym łóżku 😉 My tak się bawimy wieczorem, a Wy?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pościel Bears Lilu
Łapacz snów, korona z różdżką, girlanda Moi Mili
Haczyki Lody KaZu
Girlanda drewniana wieszana na serduszkach Fayne
Tablica Obowiązków Pomysłowa Mama
Patyk z różnościami i czarne bąbelki – Mój wyczyn ;D 

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij