Codzienność z dzieckiem w domu. 3 rzeczy, dzięki którym przetrwam każdy dzień!
Wstaję rano. Dziś będzie zwykły dzień z bobasem. Karmię, przewijam, całuję, tulę. Szykuję, sprzątam (lub tylko dyskretnie przesuwam noga w kąt) ubieram, opowiadam, tłumaczę, popędzam. Biegnę siku w ostatniej chwili. O śniadaniu zapominam. Martwię się o bałagan i narzekam na brak czasu tak jakby miałoby mi to coś dać. Szukam wspólnych momentów, ciekawych zabaw i odrobiny wygody. Wygody szukam długo. Zazwyczaj noszę, siedzę na podłodze, przewijam i karmię. A później znów noszę, usypiam i przewijam. A, i karmię. W międzyczasie marzy mi się kawa, czy o obiedzie marzę czasem. Taka moja codzienność z dzieckiem w domu. Nie jest łatwo ogarnąć pracę w domu, porządek w domu no i dziecko cały dzień w domu. A od połowy dnia to i ich troje. Musze się więc skupiać nad tym co mi tę codzienność może ułatwić. Kiedyś gotowa byłam zapłacić każde pieniądze za kilka godzin nieprzerwanego i wygodnego snu. Dzisiaj nie marzę już nawet o tym. Zawijam rękawy i lecę ale pieniądze wydaję na rzeczy, dzięki którym przetrwam każdy dzień!
Jest kilka rzeczy, dzięki którym codzienność z dzieckiem w domu jest do przetrwania. Są to rzeczy, o które pytacie mnie bardzo często. Dzisiaj zebrałam je w całość żebyście miały wszystko w jednym wpisie 😉
Mata piankowa – Nie wyobrażam sobie szczerze raczkowania, turlania, prób siadania i wstawania bez tej maty w domu. Była z nami, kiedy malutki był Tomik. Była, kiedy urodziła się Natka. Do dziś nie znalazłam nic lepszego na pierwsze miesiące podłogowego życia dziecka w domu. Tę akurat dobrałam nie bez powodu do kolorystyki wnętrza, możemy układać ją w dowolne czarnobiałe wzory. Mata chroni przed stłuczeniem w trakcie upadku, a upadki zdarzają się takim bobasom często. Mata daje równowagę podczas zapierania się stópkami przy raczkowaniu, co znów dodaje pewności siebie. Dziecko nie ślizga się i szybciej odważy się na więcej aktywności. W ciągu dnia Antoś większość czasu spędza na podłodze, tutaj ma swój kącik i to tutaj najczęściej zabawia go rodzeństwo.
Matę możesz kupić tutaj (KLIK)
Kołyska Memola – Ratuje mnie od dawna. Bez niej moja codzienność z dzieckiem w domu byłaby o wiele trudniejsza! Tyle razy już dziękowałam sobie w duchu, że się na nią zdecydowałam, że chyba napiszę jeszcze raz imienne podziękowania do autorki projektu! Kiedy Antoś był malutki była zaczarowanym okrągłym gniazdkiem, które swą kojącą mocą kołysania uspokajało mi dziecko w mig. Kiedy młody zaczął się kręcić i podnosić była jedynym miejscem, gdzie miałam pewność, że się nie potłucze i nie poobija, kiedy go odłożę. Najgorsze momenty rozwojowych skoków, kiedy nie miałam siły już lulać go na rękach przetrwaliśmy właśnie dzięki niej. Aktualnie, rozłożyliśmy kołyskę na drugi etap – stania dziecka. Brzegi wydłużyliśmy, więc mogę ze spokojem wsadzić tam małego bez obaw, że z niej wypadnie. Jest idealnie wypozycjonowana a dzięki bujającym ruchom Antoś uczy się niezwykłej równowagi. Przeczytaj więcej we wcześniejszym wpisie : O KOŁYSANIU (KLIK).
Kołyskę z 10% rabatem na hasło: bubulinka kupisz tutaj (KLIK)
Leżaczek Babybjorn – Całe szczęście jest jeszcze jedno rozwiązanie, które pozwala mi na chwilowe ubezwłasnowolnienie malucha, jednocześnie pozostawiając go w gotowości do zabawy z innymi. Dzięki temu leżaczkowi mogę na chwilę odwrócić wzrok, kiedy dzieci są razem na podłodze. Antoś go uwielbia od pierwszych dni. Tak samo jak pół roku, tak i dzisiaj leżaczek pasuje dla niego idealnie. Sprawdził się nam również w 100% w szpitalu. Zajmuje mało miejsca, łatwo go przenieść i dzięki niemu Antoś ze swą nieopanowaną chęcią łażenia po szpitalnych podłogach mógł spokojnie poleżeć a ja mogłam go np. tak nakarmić. Leżaczek Babybjorn pokazywałam już tutaj (KLIK) i w tym wpisie również tutaj (KLIK)
Leżaczek kupisz tutaj (KLIK)
Duży materac na podłodze – Dodatkowym atutem w naszym mieszkaniu jest też niezaprzeczalnie nasz wielki materac w sypialni. Tam Antoś ma wyjątkowe pole do popisu, prób i błedów, turlania a nawet upadania z wysokości. Ma z tego niezłą frajdę i wielką chęć do nauki dzięki maksymalnemu poczuciu bezpieczeństwa. Niestety położenie materaca w sypialni wyklucza moje jakiekolwiek aktywności w tym czasie. Muszę go asekurować z każdej strony bo szybko potrafi się tam rozbrykać. Codzienność z dzieckiem w domu to niestety nie leżenie w łóżku, dlatego korzystam ze wszystkiego po trochu.
Naszą sypialnię obejrzycie tutaj.
Whisbear Leniwiec E-zzy – Na każdy moment płaczu czy radości, zasypiania czy zabawy mamy również jednego z najwierniejszych przyjaciół – Leniwca Whisbear. Dzięki bezbłędnemu działaniu aplikacji mogłam nim sterować także podczas pobytu w szpitalu, kiedy to niby zwykła maskotka dzielnie zaszumiała wszelkie korytarzowe hałasy. Mogłam nim sterować z podłogi, z krzesełka skądkolwiek nie naruszając przy tym błogiego snu dziecka i nie zaglądając mu do łóżeczka. Więcej przeczytacie we WPISIE O LENIWCU TUTAJ (KLIK).
Leniwca E-zzy szukaj tutaj (KLIK)