Co moje to Twoje

Co moje, to Twoje – bierz.
Od kilkunastu miesięcy czuję już, że to co moje osobiste dawno już nim nie jest. Nie moje są moje kosmetyki w pięknych koszyczkach, które raz na jakiś czas przegrzebuje Natka i wysypie pół pudru czy wyleje olejek kokosowy, nie moje są moje ubrania, które zakłada i zdejmuje jeszcze nieudolnie ale słodko krzycząc „daj mi to!”. Nie moja jest niby moja sypialnia, bo co rano zamiast budzić się ze spokojem na golasa obok męża muszę czuwać bo zaraz wskoczą na mnie dwa potworki i nie bardzo gdyby mnie tak zastały więc ubierać się muszę w długie nocne koszule. Nie mój jest mój pokój i mój piękny stół, który na ścisk zmieściłam z czterema krzesłami żeby ognisko domowe przy stole było i już. Stół, który jest tak uniwersalny, że obok mojego wszystkiego pomieści też wszystko moich dzieci i to wszystko ciągle na nim leży.
Podzielę się stołem z moim pięciolatkiem, bo na tym stole najlepiej się pracuje, maluje i czyta, najlepiej klei się tu ciastolina i najbardziej smakują ulepione torty. Na tym stole moim białym i błyszczącym najszybciej ścigają się wszelkiej maści samochody z ostrymi metalowymi kółkami, zostawiając po sobie ślady i rysy (ał). Wszystkie najpiękniejsze notesy świata i białe długopisy i pióra, nawet mój biały kalkulator, który ma miejsce na tym stole nie jest już mój. Nie czekam na 1 września, oddaję wszystko już, podzielę się. Tomik codziennie dzieli się swoimi dziecięcymi troskami i radościami ja podzielę się moją przestrzenią. Będzie to nasza wspólna przestrzeń do pracy. Przedszkolnej, zerówkowej. Z tego co piszecie dzieci na początku nawet lekcje odrabiają na stole w salonie tam gdzie reszta rodziny. Nie w swoim pokoju przy biurku. Biurko będzie, jeśli potrzeba taka zaistnieje na razie potrzebą naszą jest być razem.
Także wpadaj młody i młodą bierz pod pachę (w sumie sama za bratem poleci jak w ogień, jak zawsze) ze swoimi spidermenami i kotkami i zasiadajcie z matką do pracy w domu, przy wspólnym stole na czterech krzesłach dla czterech domowników, gdzie dla każdego miejsce się znajdzie. Pod spodem jak widać zmieścił się nawet nasz mały stolik, żeby Natka miała wygodnie. Taki stół to podstawa dla każdej rodziny, do pracy, do wspólnych posiłków. Niech siedzą i jedzą i lepią, kleją i malują i stawiają pieczątki kradnąc mi każdy kolejny centymetr mojej przestrzeni, która nie jest już moja a oddaję ją z radością. Mogę nawet siąść obok na kanapie, przyglądając się im tylko. Rosną mi przecież młodzi artyści, malarze, lekarze czy dentyści, muszę dbać o ich rozwój a sobie szukać swojego miejsca gdzie bądź.
To wszystko co szykuję dzieciom do przedszkola mam obcykane od dłuższego czasu. Chodziliśmy w czerwcu i przez całe wakacje i wrzesień nie jest dla nas drastycznym krokiem ku nowemu. To co jednak na ten sezon z nami „chodzi” do przedszkola najczęściej i co jest w naszej wspólnej przestrzeni w domu przedstawiam Wam:
Do żłobka i w domu
1 Mokasynki martamadeit
2 Plecak motylek LittleLife
3 Wycinanki Djeco (młoda uwielbia, tak jak naklejki)
4 Kredki stożkowe
5 Kocyk do przytulania Lulallove