Bawcie się książką!
Odkąd pamiętam, czytanie książek wzbudza we mnie nieodpartą chęć ziewania czego w żadnej innej sytuacji nie robię. Czy to świetna powieść, opowiadanie, gazeta czy książka dla dzieci po kilku pierwszych linijkach ziewam jak najęta. Kiedy czytam dla siebie jakoś daję radę, gorzej jest z czytaniem na głos dzieciom. Czytając po raz pięćdziesiąty te same książeczki, znając je już prawie na pamięć to chyba nie dziwne, że człowiek ziewa. Kiedy kolejna bajka ciągnie się i ciągnie a bohaterowie niezbyt mnie kręcą, chętnie zamknęłabym książkę od razu.
Dlatego szukam rozrywki w czytaniu dzieciom, dla siebie i dla nich.
Tym razem zaproponowaliśmy Wam książki wydawnictwa Babaryba, książki świetne, interaktywne, dające mnóstwo zabawy i radości. Nie nudne i wciągające, kiedy po nie sięgamy nie mówię „poczytamy książeczkę”, tu pasuje bardziej „chodź, pobawimy się książeczką”.
Naszym numerem jeden jest „Naciśnij mnie” Herve Tulleta i z tego co zdążyłam zaobserwować, Waszym też 😉 Tullet od kilku już lat rządzi w rankingach na najlepsze książki dla dzieci. Książka każe się naciskać, głaskać i sobie klaskać, zaprasza do zabawy kiedy się ją przekręca i na nią dmucha. Dziecko jest zafascynowane każdą kolejną stroną i czeka na następne niespodzianki, po czym wraca do początku i chce wszystko jeszcze raz! U nas wygrywa z tabletem, potrafi zainteresować dwulatkę tak samo mocno jak starszego pięcioletniego brata. Genialna w swej prostocie o minimalistycznej formie, jest zrozumiała a zarazem atrakcyjna dla dzieci. Fajna do nauki czytania, krótkie, zrozumiałe komunikaty zachęcają do literowania, poza tym jest dwujęzyczna, francusko-polska.
Również książki z serii o Turlututu, śmiesznym jednookim stworku zawojowały naszą biblioteczkę.
„Turlututu, a kuku to ja!” – tu poznajemy bohatera, bawimy się podobnie jak w poprzedniej książce, naciskając paluszkiem, czarując, mieszając magiczne farby i uruchamiamy kosmiczny statek włączając zaczarowanie guziki. Czary to wiodący temat tej części, dziecko ma szansę przenieść się do wspaniałego świata Turlututu i razem z nim chętnie przeżyć każdą przygodę.
„Turlututu, gdzie jesteś?” Pewnego dnia szukałam jej cały ranek i nie znalazłam, w pewnym momencie aż sama mówiłam w myślach, no gdzie ty jesteś turlututu?! Wciągająca interakcja między bohaterem a czytelnikiem, której i ja stałam się częścią. Kolejne fascynujące przygody opisane kilkoma słowami na każdej stronie. Turlututu nie potrzebuje długich opowiadań, wystarczy mu „możemy zaczynać?”, „bawmy się!” i „brawo” żeby wciągnąć nas dosłownie do swojego świata.
„Turlututu na wakacjach” to wydanie, które możemy rozłożyć na wiele części, zajmując się codziennie kilkoma stronami, tak jakby każdym rozdziałem osobno, więc można przerwać ją w każdym neimal momencie. Poza tym tu kolorujemy, naklejamy naklejki ale także dmuchamy i kręcimy książką. Śmieszny Turlututu zachęca dzieci do wspaniałej interakcji z opowieściami i codziennej kreatywnej zabawy.
Bluzeczka Natki z koronki Little Gold King
Tshirt Tomika Zara
Legginsy obydwoje F&F