Myślałam, że znam swoje dzieci. Zobacz jak bardzo się myliłam.
Przypomnij sobie wczorajszy dzień. Jak było? Fajnie, ciężko, miło? Dzień jak co dzień czy jednak cały nie do przewidzenia? Każdy dzień jest inny a mi się wydaje, że każdego dnia nawet moje dzieci są inne. Czasem myślę sobie, że nie wiem jakie one w końcu są. Zupełnie tak jakbym ich nie znała. A znam przecież doskonale.
Ostatnie dni były dla mnie dość ciężkie. Dzieci marudne, trudne do ogarnięcia. Maluchy nadużywały mojej cierpliwości na maxa. Na wakacjach wydawały się takie szczęśliwie ale mam wrażenie, że wcale nie przywiozły tego szczęścia do domu.
Myślałam, że mam szczęśliwe dzieci. Jakiś czas temu tak myślałam, ostatnio mocno się nad tym zastanawiam. Jednego dnia są radosne i nie przestają się śmiać, innego znów chodzą z ponurymi minami i ciężko je rozweselić. Ba! one nawet z minuty na minutę potrafią zamienić wspaniałą zabawę w wielki wrzask! Wtedy już całkiem głupieję i nie wiem o co chodzi.
Sama już nie wiem czy moje dzieci na pewno są szczęśliwe. Jednego dnia wydają się najszczęśliwsze na ziemi a innego już nie. Jakbym miała odpowiedzieć jednoznacznie nie znałabym odpowiedzi. To tak jakbym nie znała własnych dzieci, prawda?
One z chwili na chwilę wydają się być inne. Albo to ja mam rozdwojenie jaźni albo oni mają w sobie zbyt dużo sprzeczności.
Dzisiaj są „grzeczne” całkowicie do dogadania i kochane. Wczoraj były jednak nieznośne i krzykliwe aż bolały uszy. Dziś się kochają a Tomik nosi Natkę na rękach, wczoraj wołała tylko, że go nie lubi i że „wszystko ją wkuzia”!
Czy moje dzieci się lubią? Dziś się uwielbiają jutro nie, dziś za sobą przepadają jutro mijają się szerokim łukiem.
Znów nie wiem jak jest naprawdę. Choć przez chwilę wydawało mi się, że wiem.
Kilka dni temu tłumaczyłam Natce jak wypowiadać niektóre słowa. Malutkiej mojej dziewczynce. Dziś nie dość, że wymawia je wspaniale to jeszcze doskonale układa z nimi zdania. Przecież to było przedwczoraj! Dzisiaj wydaje się być już taką dużą dziewczyną i nawet jakby urosła kilka centymetrów. Jakby mnie ktoś wczoraj zapytał o moją małą córeczkę opowiadałabym do utraty tchu. Dziś zawahałabym się ze stwierdzeniem czy ona oby na pewno jest jeszcze taka malutka…
Tomik, niby twardy i dorosły taki a wciąż taki mały. Raz zaskakuje swoimi mądrościami i zawstydza mnie wiedzą a innym razem niczym mały bezbronny pisklaczek tuli się niespodziewanie w ramiona. Kiedy zaczynam się już godzić z gorzką prawdą, że mam dużego samodzielnego syna on przybiega i burzy cały mój światopogląd.
Już wiesz dlaczego wątpię w to czy znam własne dzieci? Czasem wydaje mi się, że są z innej planety, że są małymi ufoludkami ale okiełznałam ich i ogarnęłam na swój sposób. Ale wiąż potrafię złapać się na tym, że to czego byłam w ich temacie pewna wczoraj dziś nie ma już racji bytu. Tak szybko się zmieniają i tak łatwo zmieniają im się nastroje, że ciężko mi jednoznacznie określić jakie są.
Tak jakbym do wczoraj je znała ale dziś musiała poznawać je na nowo.
Bo dzieci nieustannie są inne. A kiedy ja zaczynam już myśleć, że wiem o nich wszystko one znów zmieniają front i zaskakują mnie czymś nowym.
Ubranka Little Gold King
Mata plażowa Close
kosmetyki do opalania i po opalaniu Alphanova
Wiaderka i Fresbee Scrunch
Ręczniki Lodger