Co zrobić aby zawsze potrafić rozweselić dziecko? Dać mu się pobawić… kupą!
Co ja poradzę, że mnie to śmieszy. Nie mogę powstrzymać chichotu, kiedy oni zalewają się z kupy czy dupy (Wybaczcie). To takie niewychowawcze, śmiac się z brzydkich, śmiesznych rzeczy. Wiem! Ale jak najdzie mnie stan upojenia śmiechem z tego powodu, nie myślę już o niczym innym tylko, że… Najlepiej byłoby dać dziecku pobawić się … kupą! U nas wystarczy wspomnieć o kupkach, pierdzioszkach – śmierdzioszkach, bączkach, bekaniu i sikaniu a radosny rechot rozbrzmiewa na pół klatki w bloku. I nie da się go poskromić. Lub gorzej, na pół miasta, kiedy rzecz odbywa się na dworze lub w supermarkecie. Salwy śmiechu nie do opanowania, znacie to? Coraz to głupsze teksty i nakręcanie się nawzajem. Najzabawniejsze historie z przedszkola? Kupa! Kto dziś był najfajniejszy? Ten, kto najgłośniej beknął! Ta dzisiejsza młodzież krztusi się śmiechem, kiedy gdziekolwiek to usłyszy!
„Ha ha ha!” Pomyśli każda matka. Jak tak można?! No, nieładnie, nieładnie. Pani psycholog i sobie nie radzi z własnymi dziećmi… Ups!
Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, wymieniłyśmy się u progu naszego sklepu, życiowym podejściem do wychowania dzieci. Lekko się chyba zdziwiła, że moje też wrzeszczą, rządzą i pyskują. Że dokazują, nie słuchają mnie często i kłócimy się wciąż o głupoty. No cóż, rzekłam – nie będę ich tresować. Kiedy trzeba, kłaniają się sąsiadom. Kiedy poproszę, pomagają z całych sił. Tulą się do mnie i tęsknią, kochają i zachwalają. Chwalą się i żalą i to lubię najbardziej, że się sobą ze mną dzielą. Nie wymagam jednak, żeby były mi poddane. Żeby chodziły jak w zegarku, pod kołnierzykiem i buzią na kłódkę. Tłumaczę, uczę i krzyknę również czasem, tresować jednak nie będę. Kiedy przesadzą wyprowadzam ze sklepu lub wyganiam do pokoju. Bo wierzcie mi, żarty o kupie w pewnym momencie nawet w ustach trzylatki mogą stać się niesmaczne (zwłaszcza kiedy ewidentnie układa wierszyk o zjadaniu kupy, serio!)
Więc bach! Mądra matka psycholożka z ojcem pedagogiem – proszę bardzo! Kupa na talerz! Jedz!
Serio nie wierzycie, że jest JADALNA KUPA? Spróbujcie tego!
Paczkę pianek marshmallows rozpuścić w mikrofalówce + dodać 3 łyżki nutelli. Wymieszać. Masa na początku będzie bardzo kleista, należy ją gnieść dotąd aż zacznie odczepiać się od palców.
Dać dzieciom, żeby widziały jak tworzy się kupka 😉 + 1000 punktów do rodzicielskiego uznania gwarantowane! Ta kupa wychodzi bez smrodku, dodatkowo można ją jeść (uwaga mega słodka!) Klei się, ciągnie i ciężko ją ugryźć. To kolejna nasza domowa masa plastyczna. Przyczepia się do rąk, żeby zaraz zwinąć się w kształtną kulkę. Rozciąga się jak guma i według moich dzieci jest o wiele lepsza od sporytnej plasteliny!
- Wygląda jak kupa
- Można ją jeść
- Rozciąga się jak guma
Jest niesamowita!