Kiedy nie wiesz czy robisz to dobrze – czyli bajkowe życie moich dzieci.
Najgorzej, to nie wiedzieć czy robi się to dobrze. Słabo, kiedy wciąż mam wątpliwość. Gubię i się i rozpaczam, że nadal nie jest najlepiej. To historia, która spędza mi sen z powiek każdej nocy. Chociaż nikt, tak jak ja nie ma tyle siły, mocy i zapału w realizacji swoich pomysłów z tyłu głowy wciąż mam wątpliwość. To najgorzej, mówię Wam. Wciąż chcieć lepiej i więcej i być ciągle nie do końca zadowolonym. Tak jakby los nie dał mi szansy na osiągnięcie wewnętrznego spokoju. Wciąż odległe to moje ZEN. Jestem matką, wciąż mam wątpliwości.
WĄTPLIWOŚĆ MATKI
Czasem rośnie to wszystko do rangi problemów narodowych. Kiedy stoję wciąż przed wyborami, każdego dnia, w każdej godzinie. Tracę spontaniczność bo wciąż się zastanawiam. Myślę nad każdym ruchem, słowem, pochwałą i zakazem. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, że tak powiedziałam a może powinnam znów postąpić inaczej. Porównuję się mimo woli do innych matek i myślę co zrobiłyby na moim miejscu. A niby to ja mam dyplom z psychologii, jednak chyba to to każe mi wciąż myśleć i zastanawiać się nad każdym ruchem. Posiadanie dzieci wprowadza nas w stan ciągłego napięcia i wytężenia myślenia. Ciąży mi czasem odpowiedzialność za tych małych ludzi. Za ich przyszłość i powodzenie, które nie wiem dlaczego niby miałyby zależeć ode mnie. Rodzic ma tyle obowiązków w dzisiejszym świecie, że wydaje się, że dzieci nie mają już nic właściwie do powiedzenia. To rodzic decyduje co jest dobre a co złe, wiadomo. Dzieci nie znają świata tak dobrze, nie wiedzą wszystkiego i ktoś musi nimi pokierować. Ale niektóre maluchy mogą śmiało przejąć część decyzji na siebie. Rozkminy na temat dzisiejszej kreacji do przedszkola czy dobór butów do spodni… kilkulatki już sobie z tym poradzą, serio.
WAGA SAMODZIELNOŚCI
Od lat walczę o samodzielność moich dzieci. Mimo, że nie ułatwia mi to życia i zajmuje 3 razy więcej czasu. Uczę, opowiadam, pokazuję i zachęcam do próbowania. Gorzko przełykam, kiedy wybory są dla mnie nie do zniesienia ale daję ten wybór. Pozwalam poznawać i uczyć się na błędach. I wtedy też zastanawiam się czy aby nie daję im za mało wsparcia bo nie wyręczam, bo każę zrobić cos samodzielnie. Moje dzieci mimo tego, że życie mają dość bajkowe sprowadzane są na ziemię dosyć często. Przeze mnie oczywiście. Temperuję im ich mocne w sile ego, świadomie i z premedytacją. Potrafię też szczerze zniechęcić, kiedy mierzą za daleko żeby znów kiedyś popchnąć w górę lub wyrzucić z mostu niepewności. imo tego, że daję im wszystko, co chcą a nawet więcej nie są rozpieszczone.
ODDAJ DZIECKU TO, CO DZIECIĘCE
Dlatego myślę, że czasem lepiej odpuścić. Pozwolić pomalować paznokcie do przedszkola czy zrobić tatuaż na pół ręki. Kupić korony i różdżki i tak wyjść na miasto udając księżniczki z bajki. Namalować na buzi gwiazdę i paradować po parku. Bawić się w sklep znosząc do salonu pół domu żeby później musieć sprzątać dwa dni. Zjeść lody na śniadanie czy oglądać bajki zamiast sprzątać codziennie. I nie myśleć już o tym, czy dobrze się postępuje. Czy dziecka nie rozpieszczam za bardzo lub czy nie pozwalam za dużo. Jak to wpłynie na ich przyszłość, poglądy i marzenia. Może nie wpłynąć wcale ale chociaż będzie zabawa. Dzieci myślą inaczej. Ich dziecięcy świat to przestrzeń bez podtekstów i intryg. Chcą korzystać z każdego dnia jakby był on tym ostatnim, szkoda by było im to odbierać. Niech realizują siebie, samodzielnie wybierają. Chociaż w tych drobnych sprawach na razie, dojdą do wprawy w krótce i wtedy już nic nie stanie im na drodze.
Farbki do malowania twarzy DJECO
Tatuaże DJECO