Odważ się zejść do poziomu dziecka. Na podłogę

Moje dzieci nie lubią porządku
Dwoję się i troję, zbieram i podnoszę. Układam, sortuję i odnoszę na miejsce. Ostentacyjnie kładę na półki i segreguję uroczyście, aby wszyscy dobrze widzieli. Dzieci bowiem uczą się przez obserwację, daję więc dobry przykład. Może kiedyś wpadną na to, po co to wszystko? Z reguły dzieci nie lubią porządku. Najchętniej zostawiłyby na 3 lata tę ulubioną budowlę z klocków lego jako wystawkę na środku dywanu, zakazując jej dotykać komukolwiek. Nigdy! Chciałyby aby wszystko było pod ręką i nikt, nigdy, przenigdy swoimi porządkami nie zaburzał ich artystycznego nieładu. Później nie wiadomo gdzie to wszystko znaleźć, jeśli nie leży na wierzchu.
Bałagan w 5 sekund
Jako prawdziwa Pani Domu wiem, jak utrzymać w nim porządek. Nie wpuszczać tu po prostu dzieci ani męża. Wtedy mam pewność, że będzie czyściutko. Czasem jednak takiej możliwości nie mam. Mogę mieć wtedy pewność, że zniszczą trud mojej pracy mniej więcej w 5 sekund od pojawienia się. Sztorm, huragan, pospolite ruszenie. Tańce, hulanki i wojna na poduszki. Ręce do góry, majtki w dół, pieniądze na stół! Samochód na zakręcie, zdejmij gacie i zrób zdjęcie! No i powiedz pszczoła – jesteś pierdoła. 5 sekund minęło, nie ogarnęłaś. Jak zwykle.
Tak to właśnie wygląda. Dlatego weź wyluzuj, rozpuść włosy, zdejmij skarpetki i usiądź z dziećmi do zabawy na podłodze. Patrz im na ręce, zaglądaj głęboko w oczy, pomagaj i tłumacz. Ucz, towarzysz i bądź do naśladowania. Naucz się schodzić do poziomu dziecka rozmawiając z nim i słuchając go. Odważ się zejść, nisko, niziutko, jeszcze niżej. Zobacz świat jego oczami a masz szansę odzyskać na chwilę tę beztroską radość i spokojne myśli.
Kiedy sprzątamy najszybciej?
Niesamowite, że przed przyjściem gości potrafimy w 15 minut sprzątnąć więcej niż przez ostatni tydzień. Kiedy dzieciaki widzą mnie taką zaaferowaną, biegającą i w popłochu wpychającą ciuchy do szaf na hurra… pytają zazwyczaj kto dziś do nas przychodzi? Jestem wtedy mistrzynią kamuflażu i bałagan nadrabiam uśmiechem i gościnnością. Nie ma bowiem nic przyjemniejszego niż goście czujący się u nas jak u siebie w domu, w którym też są dzieci. Jeśli są więc dzieci, jest też bałagan.
Najlepsza zabawa jest zawsze w bałaganie
I kiedy tak wchodzę w trakcie imprezy do dziecięcego pokoju i widzę… nic nie widzę przez ten sajgon! Kiedy impreza wejdzie dzieciakom za mocno to i łóżko potrafią przestawić w poprzek i meble przesuwać, bo miejsca na sklep za mało i lada się nie mieści. Ale wszyscy dumnie siedzą na podłodze, w całym tym bałaganie. Podłoga to zawsze najlepsze miejsce do zabawy! To na podłodze wszyscy czują się swobodnie i bez problemu się mieszczą. Na podłodze też jest jakoś najwygodniej, o ile to dobra podłoga do zabawy.
Zabawa na podłodze
Jestem przekonana, że świat wygląda lepiej z poziomu podłogi! Inaczej być nie może skoro dzieci tak bardzo lubią podłogowe życie. Jestem całkowicie ZA! Wolę je na podłodze niż zalegające na kanapie przed telewizorem czy tabletem. Wolę na podłodze, bo dam sobie rękę uciąć, że podłogowe dzieci są swobodniejsze ruchowo i szybciej odważą się raczkować, wstawać i chodzić. Kiedy Antoś zaczął raczkować oprowadziłam go z poziomu podłogi po całym mieszkaniu. Pokazałam i opowiedziałam o każdym pokoju, zakręcie i kącie. Ostrzegałam, prosiłam, tłumaczyłam. Gdzie się może przewrócić, gdzie powinien się mocno trzymać, a gdzie najlepiej nie wchodzić. W dużym pokoju rozłożyłam matę, z której szybko zaczął wiać, kiedy rozpoczął ekspansję na pozostałe nieodgadnione domowe tereny.
Wykładzina czy dywan
Inaczej jest z pokojem dziecięcym. Nie wiem gdzie ja miałam rozum dotychczas i co sobie myślałam zostawiając zimne panele w dziecięcym pokoju. Szukałam idealnego dywanu, który nie zawadzałby przy rozsuwaniu łóżka, nie ślizgał się na podłodze i zwijał niepotrzebnie przy odkurzaniu. Jak to możliwe, że dotąd nie dziwiło mnie, że dzieci często wychodzą z pokoju bawić się gdzieś indziej? Na macie, dywanie, na naszym łóżku w sypialni. Uciekały z pokoju, z jednej strony szukając towarzystwa, z drugiej przytulnego kątka. Położyliśmy więc dzieciom w pokoju wykładzinę kupioną w sklepie KOMFORT a ja już żałuję, że… tak późno! Jedynym problemem przy podjęciu tej decyzji był ogromny wybór tych wykładzin! Zajrzyjcie koniecznie na stronę internetową Komfortu i sami się przekonajcie. My wybraliśmy PISSARRO WAB i jestem nią zachwycona!
Teraz chodzę po tych kilku m2 w kółko, w tę i z powrotem, wzdłuż i wszerz. Obudziłam w sobie moje wewnętrzne dziecko i wróciłam do podłogowych zabaw ze zdwojoną siłą. To znów mój najbardziej ulubiony pokój w całym mieszkaniu! Widzę, że dzieciom też sprzyja to w zabawie. Może z tęsknoty a może z tej miękkości pokochali ostatnio ten pokój na nowo. Jestem pewna, że dlatego, że tak tu teraz mięciutko! Pod wykładzinę podłożyliśmy piankę, która dodaje jeszcze przyjemniejszych wrażeń. Jest ciepło, miło i przytulnie. Miękko, równiutko, ładnie i na dodatek nowocześnie. Co więcej, wcale nie czyści się jej tak trudno, jak mówi wiele osób. Wystarczy odkurzyć, użyć wilgotnych chusteczek i raz na jakiś czas odkurzacza parowego.
Już nie mogę się doczekać tych wszystkich małych gości do wspólnej podłogowej zabawy!