Pierwsze zdarte kolanko boli najbardziej
W pięknym słońcu niedzielnego popołudnia chcąc dzieciom dać pole do popisu i możliwość rozładowania nadmiaru energii wypuściliśmy je w teren. Nie byle jaki ten teren bo przeznaczony do jeżdżenia właśnie a dzieciaki miały do zaprezentowania swoje umiejętności na nowych sprzętach.
Wiecie jak to jest, jak spuszczone ze smyczy wystrzeliły na rozgrzany słońcem beton i fru i sru i pędem przed siebie. Wmieszani w tłum, rozbawieni naśladowali rówieśników popisując się jedno przez drugie. „Mamo, zobacz co potrafię!” „Mamo, patrz na mnie cały czas!” – słysząc to moja mina mówiła tylko jedno: „TAK, to MOJE dzieci” 🙂 Dumna i zadowolona przyglądałam się mojemu wyrośniętemu pięciolatkowi niedowierzając, że tak już urósł, że takie rzeczy potrafi, że nie boi się nic a nic. Ze strachem trochę, jednak z pewną dozą zaufania kroczyłam za dwulatką próbującą swoich sił na hulajnodze wiedząc, że ona za nic ma sobie niebezpieczeństwo. Uzbrojona w kask i trzy hulajnogowe kółka mknęła przed siebie z błyskiem w oczach.
Nagle BACH! Leży! Zapatrzona w dal straciła równowagę. Zdarte kolanko na betonie to nic przyjemnego. Zazwyczaj po upadku wstaje, otrzepuje rączki, poprawia koronę i leci dalej. Ta jednak rana urosła do rangi krwotoku prawie nie do zatamowania choć w rzeczywistości była malutkim draśnięciem. Nie posądziłabym nigdy córki mojej o taki lament z powodu takiego incydentu a wrzasku było co nie miara! Od tej pory skończyło się szaleństwo, wariactwo, radocha i szum wiatru w rozwichrzonych włosach. Koniec jazdy, chore kolanko – pierwsze zdarte kolanko boli chyba najbardziej. Sądząc po tym, że chore było do wtorku włącznie boli też chyba najdłużej, mimo tego, że śladu nie było po kilku godzinach.
Zdajemy sobie sprawę, że dziecięce troski i problemy w naszych oczach może są i błahe ale dla niej świat się chwilowo zawalił – wszystko jest be! Postanowiłam tym razem połączyć się w bólu i leżąc przytulone godzinami na łóżku wyczekiwałyśmy na uzdrowienie kolanka. Czekałyśmy i czekałyśmy do momentu rozstania się z plasterkiem co było traumą niesamowitą, odkryło bowiem całą prawdę, że ślad po katastrofie dawno już zniknął.
Tak szybko jak strach zniknął tak wróciła miłość do hulajnogi. Niesamowitej przecież, bo Scootandride ma jeszcze funkcję rowerka jeszcze do przetestowania.
P.S. Co zrobi teraz matka bojąc się o każdą część ciała swojego dziecka?
Zakupi ochraniacze na kolana + na łokcie + na nadgarstki (a są jeszcze na nos? 😉 i puści cudaka w teren…