Zaklinamy zimę! Domowy śnieg – zrobimy go sobie sami!
Oops! I did it again! Znów spełniłam zachciankę moich dzieci! Śnieg w bezśnieżną zimę? Proszę bardzo! Na zawołanie, w Twoim domu – domowy śnieg! Czuję się całkiem jak jedna z tych matek, które spełniają zachcianki dzieci na zawołanie… Tupnięcie nóżką, grymas na twarzy, maślane oczy i pstryk zrobione! Powinnam czuć się dumna! Dzieci są szczęśliwe 😉 Chcecie tego w swoim domu? Zanim to zrobicie dobrze się zastanówcie, dzieci Wam znikną na bite 2 godziny i nie zechcą przestać. Myślę jednak, że jak obejrzycie te zdjęcia, szybko o nich nie zapomnicie. Toż to po prostu bajka!
Każdego ranka pierwsze co robią, to biegną do okna. Lecą, pędzą z taką wiarą i nadzieją w oczach, że aż chciałoby się zawiesić na dworze sztuczny zimowy krajobraz, aby tylko po przebudzeniu pokazać im spełnienie marzeń – śnieg! Mnóstwo białego puchu z rana, zawsze oznacza u nas wycieczkę do przedszkola na sankach. To z tego się najmocniej cieszą i to jest wciąż najlepsza karta przetargowa podczas trudnych poranków. Niestety, taki mamy, sorry, klimat. Raz nam się udało pobuszować w śniegu. Od tamtej pory zostaje to jedynie w sferze marzeń.
Ale od czego ma się mamę? Żeby wpadała na genialne rozwiązania, doprowadzając dzieci do radości w podskokach. Wtem… Zabrałam ich do krainy sensorycznych doznań i spełnienia zachcianek. Wyczarowaliśmy sztuczny śnieg z odrobiną połysku. W ciągu kilku minut mieliśmy własny biały puch na stole. Tyle radości tylko dla nas! Kosztowało mnie to 10 zł, piankę taty i trochę sprzątania. Ale od początku.
Domowy śnieg = soda oczyszczona + pianka do golenia
1,5 kg sody oczyszczonej zmieszaliśmy z pianką do golenia – całą. Oni zmieszali, przy mieszaniu standardowo mega zabawa! Mogę Ci zdradzić, że sprząta się to łatwiej niż mąkę ziemniaczaną z tego przepisu na ciastolinę. Soda się nie klei, a jednak powstają z niej kulki. Sypie się, ale łatwo ją odkurzyć. No i przepięknie miesza się z brokatem! Bez problemu schodzi z ubrań i bardzo szybko opłukuje z rąk. Można z niej ulepić śnieżki, bałwanki, gąsienice. Łatwo zbudować tunel, drogę, mini iglo. Starsze dzieci jak Tomik z zapałem wezmą się za budowanie, konstrukcje i lepienie kształtów. Młodsze i jeszcze trochę roztrzepane, jak Natka ochoczo wezmą się za przesypywanie, dosypywanie, ugniatanie i rozwalanie wokół 😉
Nie ma to jak prace DIY z dziećmi. U nas to to zawsze niezła lekcja współpracy przy jednym stole, próba cierpliwości i totalny upust kreatywności! Super ten domowy śnieg 😉 Zresztą zobaczcie sami 😉