Domowa organizacja 1:4. I tak jestem na przegranej pozycji.

Ja, matka przyznaję: ogarniam cały dom. Ogarniam: w sensie planuję, robię, przekazuję i deleguję. Organizacja domowa bez dobrego planowania nie zadziała zbyt dobrze. Organizacja domowa nie sprawdzi się tym bardziej bez odpowiedniego delegowania obowiązków, czyli dzielenia się tym, co wspólne. Mimo tego, że zarządzać i tak muszę wszystkim (bo dzieci za małe a mąż zapracowany) to zrzucam z siebie sporo na poczet ich sprawności domowych. Niech uczą się od małego bo z zasady ja i tak jestem na straconej pozycji. Jeden do czterech to trudna rozgrywka ale dzięki mojej domowej organizacji na razie wszyscy jeszcze żyjemy!

Domowe studnie bez dna typu: pranie, sprzątanie, śmieci i pieluszki to nigdy nie kończąca się opowieść. Częstotliwość ich wykonania przyprawia mnie o ból głowy. Doba ma za mało godzin abym mogła ogarnąć wszystko w ciągu jednego dnia. Kiedy zaburzę swój rytm sterta niezrobionych rzeczy piętrzy się w mgnieniu oka a w 3 pokojowym mieszkaniu widać to od razu! Jestem na przegranej pozycji bo w proporcji 1:4 nie mam szans. W naszym domu nie ma już innej opcji. Musiałam wziąć sprawy w swoje ręce i zaangażować całą ekipę w domową organizację. Fakt, że na kanapie siedzimy coraz mniej jeszcze nikogo nie przeraża, zobaczymy jak będzie dalej.

Jak sprawić aby domowa organizacja działała sprawnie?

Sprzątanie: Zaczyna się od samego rana. Zbieram pieluszki i smoczki – pozostałości z mojej upojnej nocy z dwoma facetami w łóżku. Upojnej, bo mleko leje się strumieniami a moje wkładki laktacyjne nie zawsze pozostają na miejscu 😉 Antka również zbieram i zaczyna się dzień. Kiedy już postawię prawą nogę na podłodze często zdarza mi się kopnąć mocno jakiś samochodzik albo misia, tudzież nadepnąć bosą stopą na te przeklęte klocki lego! Po śniadaniu dzieci sprzątają same i wycierają stół. Zbierają piżamki i same się już ubierają. Łącznie z wyborem outfitów, co ja się będę młodzieży wtrącać, co nie? Resztę ogarniam, kiedy już wyjdą. Odkurzam, zbieram, układam, przekładam i podnoszę ale nie tykam zabawek. Po powrocie z przedszkola dzieciaki układają zabawki aby móc ze spokojem zjeść obiad i obejrzeć bajkę. To wystarczająco dobra motywacja i dość sprytnie im to wychodzi (najlepiej wychodzi im upychanie zabawek pod szafę, tam ich nie widać).

Pranie: Zaczyna się od rana, żeby w dzień zdążyło wyschnąć. Pogoda jest dla mnie ostatnio łaskawa, pranie schnie na balkonie a ja upajam się zapachem wiatru kiedy ściągam je wieczorem. Ale kiedy zdarzy się choć jeden dzień bez prania, uwierzcie mi, w pięcioosobowej rodzinie zaburza to już cały rytm a ciuchy nie mieszczą się w koszach. Wszyscy przebieramy się codziennie i codziennie zbieram 5 kompletów ubrań do prania. Wyjątek stanowią dżinsy, których podobno wcale nie trzeba prać ;P

Gotowanie:  Nie lubię. Co zdążę ugotować i ich nakarmić, pozmywam, posprzątam a oni ZNÓW chcą jeść! Często odpuszczam dodatkowy obiad, kiedy dzieci najedzą się w przedszkolu i szkole. Nie cisnę ich, że codziennie muszą zjeść zupkę. Tu często z pomocą przychodzi moja mama, która gotować uwielbia ale to w ilościach hurtowych. Dlatego jestem pewna, że nigdy nie umrzemy z głodu nawet z moim brakiem zdolności kulinarnych ale za to z jej słoikami! Hura!

Zmywanie: Tu, przyznaję bez bicia, oddaję koronę mężowi. Męczy mnie to ciągłe wypróżnianie zmywarki i jakoś też nie po drodze mi z wkładaniem. Dopóki on nie weźmie się za to i swoimi silnymi ramionami nie wybawi nas z opresji talerze mogłyby zacząć wychodzić już na klatkę schodową. Więc jeśli gdzieś w bloku zobaczycie chodzące talerzem, to nasze.

Prasowanie: Raz na jakiś czas korzystam z pomocy Pani sprzątającej. Wtedy też podrzucam jej prasowanie. Odkąd ciążowy brzuch przesłaniał mi skutecznie deskę do prasowania a ja bałam się go poparzyć, tak do dziś zdarza mi się prasować na szybko wyłącznie Steamasterem.

Pieluszki: Ilość pieluszek jaką zużywa moje najmłodsze dziecko to jakieś szaleństwo. Kiedyś te dzieci takie nie były… wybredne. Młodemu najlepiej jest robić w świeżą pieluchę, zaraz po zmianie. Więc na jeden warsztat idą zawsze dwie sztuki, zdarza się, że kupa idzie nawet na trzy razy. Taka zabawa trwa dość długo a pieluchy znikają bardzo szybko. Zawsze ZA szybko i opakowanie kończy się ZAWSZE wtedy, kiedy NIE trzeba! Nosić te paczki jest mi dość ciężko, tym bardziej, że do domu wracam zazwyczaj w wersji matka + troje dzieci. Wyobraźcie sobie ten cały majdan. Super opcją są zatem nowoczesne rozwiązania takie jak zamawianie dostawy pieluszek pod drzwi w klubie BABY BOX CLUB. System miesięcznej subskrypcji pozwala nie tylko mieć zapas pieluszek na każdy wypadek ale daje Ci pewność, że nigdy nie zapomnisz ich kupić. A jeśli nawet o nich zapomnisz one same przyjdą pod Twoje drzwi! Żeby tak lodówka umiała się sama zapełniać…

Zakupy: Najlepiej żeby robił je mój mąż. Mamy to już sprawdzone. On ma zawsze listę podczas gdy ja swoją zawsze zostawię na stole. W efekcie, kiedy sama pójdę do sklepu kupię zawsze to, co niby trzeba ale dodatkowo jeszcze bardzo dużo innych rzeczy. Wszystko tak ochoczo wpada mi w ręce a ja zazwyczaj nie daję rady donieść już tego do domu. Nigdy nie kończy się to dobrze. Rozwiązaniem są też zakupy online, wtedy przynajmniej mam pewność, że całość przyniosą mi na górę. Z kurierami się przyjaźnię więc myślę, że to byłby dobry pomysł, jak wszystko co zamówię online przychodziłoby wtedy, kiedy męża nie ma w domu!

Śmieci: Czy u Was też śmietnik zapełnia się w zastraszającym tempie? Nie ma dnia żebyśmy nie musieli wynosić kilku worków odpadków. Kartony, pudełeczka, opakowania. Obierki czy resztki, zużyte pieluszki. Szkło, plastiki, popsute zabawki. Kosze na śmieci kipią z nadmiaru obciążenia! Często serio nad tym nie panuję ale ciągle niezmiennie mnie to przeraża, że człowiek produkuje codziennie taką ilość śmieci!

Dlaczego organizacja w domu ma takie znaczenie?

Odkąd „siedzę w domu z dzieckiem” wiele rzeczy robię już mechanicznie. Moje stałe pory dnia odpowiadają tym samym zajęciom. Dzięki temu, że mam wszystko zaplanowane i poukładane całej rodzinie żyje się łatwiej. Wbrew pozorom łatwiej też wtedy o spontaniczność bo wiem, że dom jest w miarę ogarnięty a ja mogę pozwolić sobie na małe skoki w bok od domowych obowiązków raz na jakiś czas i nic się nie stanie. Nawet zawalony naczyniami zlew czy wypadające z kosza na pranie ubrania nie są już dla nas straszne, bo kiedy już zabierzemy się do roboty razem, idzie nam gładko. Każdy widzi co jest do zrobienia i nie ma większego problemu aby połączyć siły. Często zamieniamy prace w zabawę i wtedy jest jeszcze lepiej. Najgorzej jednak wziąć całą robotę na siebie. Wtedy nie dość, że narobisz się jak wół to jeszcze masz wyrzuty sumienia, że nie nadążasz. Dlatego mądra organizacja to też przekazywanie zadań innym i umiejętność pogodzenia się z tym, że nie tylko TY robisz to dobrze!

 

 

domowa organizacja organizacja w domu, domowa organizacja relacje w rodzinie, domowa organizacja opieka nad dzieckiem, domowa organizacja pomoc w domu, domowa organizacja pomoc dzieci w domowych obowiązkach, domowa organizacja baby box club, domowa organizacja zmiana pieluszki, domowa organizacja trójka dzieci, domowa organizacja rodzeństwo, domowa organizacja domowa organizacja

Tagi : ,
Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij