Karmienie piersią starszego dziecka to już nie to samo
Karmienie piersią to jedna z tych rzeczy, których nie poznałam zbyt dobrze w początkach macierzyństwa. Kiedy nasza przygoda z Antosiem przetrwała więcej niż pierwsze 3 miesiące wiedziałam, że to będzie miłość na dłużej. Dziś, kiedy młody ma niespełna 10 miesięcy wszystko wygląda już inaczej. Mimo, że nie martwię się, czy na brzuszek nie zaszkodzi mu moja kolejna porcja czekolady, inne rzeczy teraz zaprzątają mi głowę. Karmienie niemowlęcia wydaje mi się prostsze, a na pewno bardziej wdzięczne. Noworodek, kiedy płacze chce jeść, jak się nie naje to ssie dalej, a po jedzeniu śpi. Karmienie starszego dziecka jest trudniejsze. Duże dziecko wydaje się być targane emocjami tak, że czasem samo nie wie czego chce. Raz cieszy się na widok piersi tak, że aż wybucham radosnym śmiechem, innym razem odmawia jedzenia i ugryzie tak, że zawyję z bólu!
Karmienie starszego dziecka to już nie to samo.
Duże dziecko widzi i słyszy więcej
W naszym domu wszyscy już wiedzą, że kiedy młody udaje się na podwieczorek w domu ma być bezwzględna cisza. Każdy szum, hałas, krok czy kichnięcie wywołuje u niego natychmiastową chęć działania. Ciekawy świata wierci się dookoła i nie potrafi skupić się na jedzeniu. Wyrywa się przy tym niemiłosiernie ciągnąc mnie za sobą. Mocno. Zębami.
Duże dziecko ma zęby
AŁA! Nie raz zawyłam z bólu! Oczami wyobraźni widziałam już swój odgryziony cycek leżący pod łóżkiem. AŁA! Krzyczałam aż tak, że Pysiek się wystraszył. Kilka razy obiecywałam sobie nawet, że to ostatni raz, kiedy dałam się tak nabrać i groziłam butelką. Niestety czasem karmienie wcale nie kończy się ssaniem, jest tylko miłą zabawą. Teraz Antoś rozumie już coraz więcej i czai nawet, kiedy i po co mówię „NIE” ale był taki czas, że głupiutki śmieszek traktował cycki jak fajne zabawki i gryzł do woli. AŁA!
Duże dziecko się nudzi
A kiedy się nudzi to szczypie, drapie i podskubuje. Wkłada palec do oka, łapie pierś i wypuszcza. Bawi się po prostu. Poklepuje mnie radośnie, coraz mocniej i mocniej. Wstaje, udając, że to już koniec tylko po to, żeby zaraz zapłakać, że jednak chce jeszcze. Kręci się i rozgląda. Czasem aż trudno go złapać, żeby dokończył jedzenie. Wtedy właśnie wydaje mi się, że ma mnie dość, że dość ma już tego karmienia i zdecydowanie wolałby dostać marchewkę.
Duże dziecko poznaje inne smaki
I ssie o wiele krócej. Teraz mleczko to już tylko przekąska. Chwila przyjemności przed snem lub tuż po drzemce. Czasami zdarza się mu jeść dłużej nocą. Wtedy jest też najbardziej spokojny i wyrozumiały dla matki. W sensie mniej mnie gryzie i drapie. W dzień ilość karmień zmniejszyła się na rzecz stałych pokarmów i czasem ciężko mi wyczuć czy młody oby na pewno jest głodny. Zazwyczaj zaliczam falstarty, a on odmawia piersi. Martwię się wtedy, że oto właśnie w tej chwili „się odstawia”.
Ale kiedy przychodzi noc widzę wyraźnie, że to jak przytula się do mnie podczas ssania mówi całkiem co innego. Takie momenty trzymają mnie jeszcze w nadziei, że to nie koniec naszej mlecznej drogi i dają również obraz tego przywiązania, świadomego przytulenia, zamierzonego głaskania i naturalnej bliskości. I nadal moment karmienia daje mu mimo wszystko największe ukojenie. Ząbkowanie, zmęczenie, zagubienie to wszystko udaje nam się uratować poprzez karmienie piersią.
Dziewczyny! Opowiedzcie mi jak odstawiały się Wasze dzieci? Same czy z Waszą pomocą? To dla mnie nowość i nie umiem przestać i sama już nie wiem czy to JUŻ CZAS?