Wiosenna baza w pokoju dziecięcym
Wiosna się zbliża, czuję to! Stąd ta chęć na zmiany we wnętrzach. Potrzebowałam trochę koloru w tym dziecięcym raju, który jest bardziej mój niż moja własna sypialnia 😉 Zostawiłabym w nim najchętniej pustą przestrzeń tylko do zabawy i wygłupów ale ze względów praktycznych i mieszkaniowych musiałam jednak zagospodarować pokój bardziej racjonalnie i zgodnie z dzisiejszymi potrzebami dzieci. Skupiłam się na kilku bazach, które dzięki swej funkcjonalności robią całość bez zarzutów i zgodnie z zapotrzebowaniem.
Baza – łóżko
Zmieniliśmy łóżko na piętrowe. Podobno każdy za małolata o takim marzył. Widzę w nim kilka niewygodnych szczegółów ale ostatecznie spełniło wiele marzeń. Łóżko piętrowe stało się jedną wielką bazą do zabawy. Odbywają się tu iście cyrkowe akrobacje, wygłupy w chowanego i szereg zabaw z bazą w tytule. Tu jest komisariat policji i sklep i dom. Baza wojskowa i biwakowy namiot z pościeli. Aż miło popatrzeć jak zawiązują się nowe pakty i zespoły. Jak wszystkie te małe tupoczące stópki lecą prosto do łóżka i tam się wszystko zaczyna. Bałam się, że będzie teraz za mało miejsca w pokoju. W rezultacie doszły im dodatkowe metry do zabawy!
Baza – zabawki
To nie oznacza, że dzieciaki nie bawią się już zabawkami. Stawiam jednak na mniejszy szum i rozgardiasz a staram się zastępować je większymi i bardziej funkcjonalnymi przedmiotami. Najpierw sprawdziła się u nas w tej opcji duża kostka edukacyjna dla Antośka od Janod. Idąc za ciosem Natka na urodziny dostała jeden ale wielki i porządny domek na prezent zamiast kolejnego miliona małych drobiazgów. Ostatnio mam więcej chęci na pozbywanie się przedmiotów z domu niż ich gromadzenie. Systematycznie wymieniam wszystko na bardziej praktyczne. I kolorowe. Zdecydowanie nabieram więcej kolorów w ostatnim czasie.
Baza – biurko
Muszę przyznać, że odkąd mała ma swoje dorosłe biurko borcas jest przy nim prawie non stop. Kiedy przychodzi jej ochota na tworzenie, a ostatnio przychodzi bardzo często znika nad biurkiem na długi czas. Po cichu, czasem po kryjomu z zawziętością rysuje w kółko te swoje tęcze i takie słodkie okrąglutkie ptaszeczki, uwielbiam je! Nie wiem kiedy ona zrobiła się taka dorosła. Umyka mi przez palce ten jej dziecięcy czas, porzuca tiule i róże na rzecz błękitów i astronautów. Pielęgnuje swoją przestrzeń, sprząta, dba i broni zawzięcie. Mam już w domu dwoje samodzielnych ludzi, całe szczęście, że w pokoju mieszczą im się dwa osobiste biurka.
Baza – wykładzina
Odkąd zdecydowaliśmy się na wykładzinę w pokoju życie dziecięce dzieje się wyraźnie tam. Tam powstają ulice pełne korków i wyścigów i tam Pysiek stawia pierwsze kroki najbardziej odważnie. Tam gramy w piłkę i w karty. Tam kończy się i zaczyna każdy dzień. Dzieci ewidentnie lubią ten swój „nowy” pokój jeszcze bardziej. I choć wydaje mi się, że to najbardziej moje miejsce w całym domu to coraz częściej zastaję do niego zamknięte drzwi. Godzinami zamknięte, szczególnie teraz w trakcie ferii. Rozgrywają się tam najbardziej emocjonujące sceny z życia superbohaterów, strażaków, policjantów i złodziei.
Idzie wiosna. W końcu mogę zacząć spokojnie oddychać, oddychać głębiej. Przestrzeń dla dzieci ogarnięta, teraz czas zabrać się za siebie!