Dziewczyny kontra chłopcy. Nic z tego!
Dziewczyny kontra chłopcy. Serio nadal? A nie tak powinno być! Dziewczyny i chłopcy! Wszyscy razem i na równi. I nikt nie jest lepszy ani gorszy od drugiego, powinniśmy być drużyną. Wygląda na to, że kobiety wciąż walczą o coś dla siebie a mężczyźni wciąż chcą być górą i decydować. Chcą zakładać rodziny aby mieć domowe ognisko, o które zadba ona, a korzystał będzie on. Twierdzą, że wiedzą o niewieścich cnotach więcej i lepiej i mogą nam je gruntować według swojego pomysłu. Bo nasz idzie już o krok za daleko? Tak to wygląda, kiedy ktoś się bierze za „właściwe wychowanie kobiet”, a chłopcy to już nie potrzebują? Chciałabym aby chłopcy i dziewczynki mieli prawo do własnego zdania bo cnoty nie mają płci. Żeby odbywali edukację na tym samym poziomie, wspólnie i wzajemnie. Bez wychodzenia do innej sali, kiedy mówimy o miesiączce i bez troszczenia się o cnoty niewieście ale też o te męskie. Żeby chłopcy byli w drużynie z dziewczynami, z którymi w przyszłości zamierzają żyć. A dziewczyny żeby oglądały się za chłopakami, którzy będą chcieli zrozumieć i chcieli DZIELIĆ życie.
Mam dosyć. Dlaczego mówimy o zepsuciu dziewczyn a faceci są nadal ok? Czy problem jest w tym, że kobiety zaczynają zachowywać się tak jak przeciętni mężczyźni? Bo przestały się nagle dostosowywać, godzić na wszystko, usługiwać i wyszły z narzuconych ról? Tak jakby współczesna kobieta zaburzała co niektórym męskie poczucie wartości i na wszelki wypadek trzeba skutecznie osadzić jej rolę społecznie w udomowionym etosie. I nie wiem kiedy i czy w ogóle to się kiedyś skończy ale mam dość przesadnego pilnowania patriarchalnych zasad i norm. Moja córka dobrze wie, że może tyle samo, co chłopcy ale w tym całym irytującym zamieszaniu czuję potężną moc edukacji SYNA. Tego, który w przyszłości może być również osobą kreującą zasady. Tego, który może mieć duży wpływ na to, co osiągną swoim uporem i mądrością współczesne kobiety! Żeby nie były w tym same w kontrze wciąż do mężczyzn w absurdalnych ograniczeniach „dla ich dobra”. I wydaje mi się, że mogę w ten świat wypuścić choć odrobinę zrozumienia również, a może przede wszystkim, z tej męskiej strony. Bo wg mnie, moje dzieci oprócz biologicznej płci niewiele różni. A i ona nie zaznacza żadnych granic ani nie wartościuje w moim domu nikogo. Nic nie jest zbyt dziewczęce ani zbyt chłopięce aby nie mogli próbować tego wszyscy. Nikomu nie wypada nic mniej ani bardziej i nie poddajemy w wątpliwość aspiracji nikogo według płci.
Chcę nauczyć syna partnerstwa
Żeby te młode kobiety, które widzą jak można walczyć o swoje i mieć własne zdanie mieli partnerów, mężów, kolegów i braci, którzy będą z nimi na równi. Ramię w ramię. Dajmy szansę chłopcom być nie tylko męskim i niezależnym ale i takim, jacy chcą. Żeby Ci mądrzy młodzi mężczyźni dali szansę i wspierali swoje młode kobiety, koleżanki i przyjaciółki w byciu silnymi i niezależnymi. Żeby wiedzieli, co to partnerstwo i że dzieci też jego a gary tak samo w jego kuchni jak i jej. Wychowujmy synów na gotowych do czułości i opiekuńczych a córki na silne i mądre. Gloria Steinem powiedziała: „Super, że zaczynamy wychowywać nasze córki bardziej jak synów, ale to się nigdy nie uda, jeśli nie będziemy wychowywać synów bardziej jak córki” To jest ważne!
Żeby wszyscy na równi mogli dążyć do celu i sięgać po swoje
I nikt niech nie mówi Wam, co możecie a czego nie. Do czego Was natura stworzyła, a co zakazała. Walczcie o swoje, kibicujcie i wspierajcie się. Dziewczyny nie muszą być skromne i posłuszne według czyjejś wizji, a chłopcy nie muszą być męskimi sportowcami bo tak trzeba. Możecie być kim chcecie i jacy chcecie w drodze do swojego szczęścia. Wszyscy!
Żeby wszyscy mogli wybrać swoją drogę i sposób na życie
Żebyście zawsze mogli sami decydować o tym, co jest dla Was, a co nie. Nie przez pryzmat tego, jak widzą to inni i czy się olaboga! z tym zgadzają! Zasady nie mają płci i każdy powinien mieć swoje. KObiety powinny móc robić to, co uważają za słuszne a nie słuchać się na to pozwoli im facet. Plis! Nic z tego!
Żeby wszyscy wspólnie tworzyli rodziny i domy (albo nie)
Kobiety, mężczyźni i jedni z drugimi. Tak jak chcą obydwoje, wspólnie, po równo jak tylko się da. Bez zamykania w rolach, nie wychodzenia przed szereg i sugerowania się przyzwyczajeniami. Bez obarczania siebie i tłumaczenia, że tak trzeba albo strachu przed myśleniem inaczej. Żeby wszyscy mogli być tacy, jak czują bez presji. Żeby kobieta i mężczyzna mogli wybrać czy chcą założyć rodzinę czy nie i czy dzieci są w zakresie ich marzeń i możliwości czy nie bardzo. Żeby każdy decydował o tym SAM. Jak chce żyć, z kim i po co.