Nie właź, nie biegaj, nie dotykaj, nie przeszkadzaj! Czyli jak zabijamy w dzieciach samodzielność
Od lat jestem zwolenniczką uczenia dzieci samodzielności. I jeśli nawet poniekąd myślę tu o sobie i o swojej wygodzie zdania nie zmieniam w kwestii, że im wcześniej tym lepiej dla dzieci. Samodzielność ich w dużej mierze zależy od mądrości rodziców, od możliwości jakie dadzą oni swoim maluchom. Czasem jednak przeszkadzamy w tym dążeniu dzieciakom tak nieświadomie i często. A jednak wszyscy chcielibyśmy mieć samodzielne, odważne i ciekawe świata dzieci, prawda? Dzieci oczekują od nas wsparcia i motywacji w działaniu, pomocy w zdobywaniu świata. Przecież chcesz żeby Twoje dziecko świetnie radziło sobie w życiu, było towarzyskie, przebojowe i ogarnięte, tak?
Nie hamuj go więc, daj mu trochę swobody! Zamień swoje ciągłe „nie” na „tak” i pozwól samemu doświadczać i poznawać świat.
Ciekawe jest to, że mówiąc ciągle „nie”, „nie idź tam, bo nie masz butów, nie jedz sam bo się pobrudzisz, daj, ja to zrobię szybciej, pomogę ci, nie można tak robić bo to nie ładnie czy nie ruszaj, bo popsujesz” chcemy pomóc czy ostrzec ale dziecko słyszy tak naprawdę: „nie dasz rady, nie umiesz, jesteś do niczego, nie staraj się bo i tak Ci nie wyjdzie, ja zawsze zrobię to lepiej”. My tracimy cierpliwość i czas, irytujemy się i nie mamy już sił tłumaczyć od nowa. Łatwiej i szybciej jest nam wyręczać i robić po swojemu a młode tracą wiarę w siebie i chęć próbowania od nowa po każdej porażce.
Widzę to, codziennie u siebie i u innych troskliwych mam. Najchętniej widziałybyśmy dzieci w samodzielności obowiązkowej – samoobsłudze, sprzątaniu i wykonywaniu naszych poleceń. Dla małego dziecka jednak bycie samodzielnym to zdobywanie nowych umiejętności. To także podejmowanie decyzji, w szczególności decydowanie o sobie. Jeżeli dość wcześnie pozwolimy decydować w różnych drobnych sprawach, dzieci będą stawały się coraz bardziej niezależne, dojrzałe i mądre. Będą też bardziej spontaniczne a pokonywanie trudności będą przyjmowały z większym zapałem.
Wytłumacz, pokaż i puść w świat!
Wychowujmy więc nasze dzieci do niezależności. Wolność, możliwość decydowania i działania – te rzeczy cieszą przecież człowieka w każdym wieku, mam rację? To co robimy teraz zaowocuje w przyszłości, kiedy tych wyborów jest coraz więcej i są coraz trudniejsze. Warto o tym pamiętać i poświęcić więcej czasu, wykazać się większą pomysłowością. Bo nie jest ważne, że teraz dziecko jest nam podporządkowane, ważne, by gdy dorośnie podejmowało śmiało mądre decyzje i liczyło się z naszym zdaniem. Pamiętajmy o tym za każdym razem, kiedy tak łatwo przyjdzie nam powiedzieć „nie” żebyśmy umieli powiedzieć „tak”!