Kwiecień – plecień ale dla dzieci ograniczenia nie istnieją!

Kwiecień – plecień… no ale coś się chyba komuś pomieszało. Rozumiem, trochę zimy, trochę lata. Ale, że tak dosłownie? Serio? Zaspy i góry śniegu w kwietniu? I to zaraz po tym, kiedy chodziliśmy już bez kurtek i część z nas ma już nowe przeciwsłoneczne okulary na ten sezon? Kwiecień – plecień, ale chyba coś się komuś pomieszało. Przyznać się! Kto tak namieszał? Z roku na rok ubieram się bardziej i więcej w czasie tych Świąt, ale tym razem nie miałam nawet ochoty iść na spacer ze święconką przez ten mroźny wiatr. O lodach z dziećmi nie było nawet mowy, ani o wypadzie do lasu podobnym do tego z poprzedniego WPISU.

Przez tę pogodę pół Polski zwariowało, ze mną na czele. Drzewa kwitną powoli, czekają jeszcze na ciepło. Wiosenne kwiaty, które zdążyły wychylić się do słońca marzną jeden po drugim. Dzieciaki z utęsknieniem patrzą na nowe, letnie buty i z obrzydzeniem już na czapki. Chcą biegać w deszczu, no ale na Boga nie przy -2 na dworze. Chcą jeść lody, ale muszą się z nimi chować do domu. Chcą biegać, ale biegną szybciej niż mogą i chcą bo wiatr popycha bez trudu ich małe ciałka. Dzieci nic nie powstrzyma jednak. Jeśli bardzo chcą, jedzą lody, łapią krople deszczu i przy -2 i siłują się z silnym wiatrem. Znajdą frajdę i radość w tym, co nam wydaje się problematyczne.

Czekaliśmy wszyscy wypatrując słońca. Z utęsknieniem, jak na głodzie. Wyjeżdżając z domu w deszczu marzyliśmy o pikniku na kocyku. Piknik się odbył, koc też się znalazł. I w samochodzie prosto po deszczu bawić się da. I wiatr nas nie zdmuchnął i słońce przez dach wpadało. I dzieci zadowolone i znów znalazły frajdę w tym, co nam wydawało się problematyczne. Czasem, kiedy się coś na chwilę straci, później docenia się to bardziej. Chcę zawsze doceniać i umieć znaleźć frajdę.

 

 

 

Kolorowanki w rolce Mudpuppy (małe i duże)

Kredki w puszce Mudpuppy

Auto, w którym za jednym kliknięciem siedzenia składają się same tworząc mega duży bagażnik do zabaw z dziećmi – Renault Scenic – mieliśmy okazję testować przez tydzień.

W deszczu i na mrozie.

 

 

 

A było tak pięknie:

Kiedy mam już dość, rzucam wszystko i uciekam… ale wcale nie w Bieszczady!

 

 

Małe dziewczynki są najdzielniejsze!

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij