W pogoni za nieosiągalnym (odpoczynkiem).

Dzięki za umiejętność zasypiania w 3 sekundy o każdej porze dnia. Dzięki za (jeszcze) własną sypialnię, w której można zamknąć drzwi. Dzięki za świeżą pościel i otwarte okno. Dzięki za kojący dotyk dłoni, która czuwa nade mną co noc i wypełnia harmonijnie drugą stronę łóżka. Dziękuję, że spać mogę jeszcze bez codziennych koszmarów czy dręczących myśli, a rano bez wstydu potrafię spojrzeć w lustro. Dziękuję za te dni bo wiem, że nie zawsze tak jest. Kiedy odpocząć nie mogę z powodu bezsenności, dręczących myśli czy braku spokojnego oddechu obok doceniam jeszcze bardziej te spokojne noce.

Średnio odpoczęłam mimo tych trzech dni. I wcale nie zamęczona mazurkami, zrobiłam raptem dwa. Ani nie znudzona babkami, upiekłam tylko kilka mini sztuk do koszyczka. I spałam wcale niekrótko, dzieci zlitowały się nad starymi. Siedziały cichutko jak trusie i bawiły się w pokoju do 8. Nawet one wiedzą, że matka ostatnio resztkami sił ogarnia rzeczywistość. Ostatnie dni, jak zwykle minęły ekspresem. Weekendy kończą się za szybko, nie nadążam. Choć przyznać muszę, że lubię też te poniedziałki z całym tym powrotem do uporządkowanego życia. Kiedy poranne rytuały koją zszargany weekendowy niepokój i roztargnienie znika wraz z gotowością do nowych zadań. Mimo, że na wpół tylko otwartymi oczami i szurając nogą za nogą ledwo, staram się wejść w ten dzień z dość trzeźwym umysłem. Wciąż jednak czuję niedosyt odpoczynku.

Chyba nie umiem już odpoczywać. Śpię i się nie wysypiam. Leżę i nie mogę się zrelaksować. Śmieję się i durnieję z nimi a wesołość znika wraz z nimi za ścianą. Rozkoszuję się wspólnymi rodzinnymi rozmowami a po ich zakończeniu padam ze zmęczenia. Próbuję złapać czasem kilka godzin snu więcej. Działa na krótko. Patrzę na te moje ptaszyny z porannymi świeżymi uśmiechami i oczami wielkimi i zazdroszczę. Tego luzu, swobody, głupotek. Ciągłego uśmiechu, gotowości do nowego dnia i wspaniałej mocy rozweselania świata dookoła. Snów wspaniałych i kojącego odpoczynku, ładowania migiem baterii i zasypiania gdzie popadnie. Dziś znów spróbuję odpocząć w tej świeżej pościeli i z otwartym oknem, wtulę się w tę dłoń kojącą i zamknę drzwi do sypialni.

A może mogłabym spróbować jeszcze raz, ma ktoś przycisk ‚COFNIJ’? 3 dni wolnego? Nie pamiętam.

 

 

 

 

 

Pościel Mamastory

Tunika z kapturem Natki, bluzka Tomka Booso

Powiązane wpisy
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Website Protected by Spam Master


Korzystając z naszego serwisu akceptujesz ustawienia cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij