Jak bardzo dziś Ci się nie chce?
Dziś nikomu się nic nie chce. Albo wszyscy się wszystkiego boją. Dzieci siedzą w domach, bo zimno. Rodzice siedzą w domach, bo wygodnie. Wszyscy muszą robić wszystko i nie mają czasu. Ciągle się spieszą i nie zostaje im ani chwila na wolność, spontaniczność i beztroskę. Pędzą na zajęcia dodatkowe, oglądając padający śnieg tylko przez szybę samochodu. Uciekając przed deszczem wpadają pod rynnę wielogodzinnych seriali w TV. Albo się ciągle czegoś boją. Chorób, wirusów, upadku, porażki, zmęczenia czy kłopotliwych sytuacji. Podartej kurtki czy brudnych butów, które znów trzeba będzie czyścić. Lepiej jest zostać w domu. Z czystą kurtką, suchymi butami i z bezpieczną nudą. Z daleka od hałasu, wysiłku i nowych przygód. W zaciszu „nicnierobienia”.
Tak bardzo nie chce mi się czasem. Często czuję, że oszukuję sama siebie. Z jednej strony chciałabym mieć w sobie na nowo te pokłady szaleństwa i spontaniczności ale z drugiej jednak chyba starość daje mi się we znaki. Ja też wpadam już w pułapkę bezpiecznej domowej nudy. Coraz częściej używam „nie” w obawie przed czymś. Sama nie wiem czym. Ale ja nigdy nie chciałam taka być. Taka stara. Może uda mi się jeszcze przez chwilę uciec od demonów upływającego czasu i tej nieodpartej wizji bezpieczeństwa, kiedy trzymam swoje dzieci pod skrzydłami bezpiecznie nic nie robiąc. Tłumacząc sobie przy okazji, że to niezmierna dbałość o domowe ognisko. To, co dzieje się na zewnątrz niech zostanie dla innych, odważniejszych, młodszych, bardziej szalonych.
Coś jednak wciąż nie daje mi usiąść na tyłku i powiedzieć dość- teraz czas na odpoczynek. Coś jednak puka do zakurzonych drzwi mojej młodości, o której już nie myślę tak często jak kiedyś. Ale nadal daje się czasem ponieść chwili i lecę na te ośnieżone górki, do nieznanego lasu, w nową podróż po kolejną przygodę. Odkrywam w sobie iskierkę szaleństwa i zarażam nią wszystkich wokół oby tylko nie siedzieć w domu!
A później znów myślę, że lepiej nie, bo mogłoby się coś stać. Sama nie wiem co. Mając jedno dziecko o wiele łatwiej o spontaniczność. Mając ich troje prawdopodobieństwo, że coś się któremuś przydarzy jest o wiele większe. A ja wciąż mam tylko dwie ręce i jedną głowę, którą i tak wciąż kręcę w kółko w poszukiwaniu niebezpieczeństw jakie czyhają na moje dzieci. Całe szczęście nadal jeszcze potrafię się odważyć. Przewidywać, zabezpieczać się i …
I mieć nadzieję, że dzieci będą szczęśliwe i bezpieczne. Jeśli mają dość funkcyjne odzienie błoto, śnieg czy deszcz nie stanowią znów tak wielkiego problemu. Odpowiednie buty do skakania po kałużach i kurtki z wbudowaną rękawiczką. Ciepłe czapki i zakryte szyje aby patrzeć spokojnie na wszystko w koło. Spodnie nieprzemakalne ratujące każdy upadek na tyłku, kolejny i kolejny raz. Duże kaptury chroniące od wiatru i kolory ratujące uśmiech w każdą pogodę. Zimowa kolekcja 5.10.15. Dała nam szansę trochę poszaleć. Zabawa, wygoda i bezpieczeństwo to najlepszy komplet na zimowe dni.
Aby zapewnić więc dzieciom 100% z zimowego spaceru musisz oddać im ten spacer w 100%. Puścić rękę, przymknąć oko i zaufać. Dać się pośliznąć i przewrócić, ubrudzić kurtkę i zamoczyć. Przejechać tyłkiem na lodzie i wejść w zaspę po kolana. Łamać lód i strząsać śnieg z drzewa. I go zjeść. Zjechać z górki bez trzymanki i robić orzełki. Wsadzić rękę w błoto i nogę w kałużę. Wrócić do domu z czerwonymi polikami i radością przeszklonymi oczami. Może wtedy poczujesz znów jak wiele daje spontaniczność. Może chociaż ich wesołe spojrzenie, czerwony nos i pełne wdzięczności buzie przypomną Ci, co to beztroska. I na nowo zaczniesz chcieć więcej niż codzienna bezpieczna nuda.
Czapka Natalki – 5.10.15. (KLIK)
Komin do kompletu – 5.10.15. (KLIK)
Spodnie narciarskie Tomik – 5.10.15. (KLIK)
Kurtka – 5.10.15. (KLIK)
Buty Natalki – śniegowce 5.10.15. (KLIK)
Śniegowce Tomka – 5.10.15. (KLIK)
Spodnie narciarskie Natalki – 5.10.15. (KLIK)
Kurtka – 5.10.15. (KLIK)
Czapka zimowa Tomik – 5.10.15. (KLIK)
Komin do kompletu – 5.10.15. (KLIK)