Żeby zdrowie można było nazbierać z serduszek a szczęście z lajków pod zdjęciami…
Na życzenia może jest zbyt wcześnie, choć nie wstyd mi już włączać świąteczną play listę. A żeby nam się żyło tak, jak na Instagramie! Życzę Wam tego choć wiem, że to tylko życzenie. Jestem tego dobrym przykładem. Nie wszystko układa mi się tak dobrze, jak kompozycja kafelków na moim profilu. Wstaję rano i sama chciałabym wyglądać tak jak na wczorajszym zdjęciu. Robię sobie profil, który wygląda ładnie i miło się go ogląda. Bo nikt nie chce oglądać brzydkich i przyziemnych rzeczy, swojego syfu każdy ma w nadmiarze.
Odkąd zaczęłam przygodę z fotografią tak na serio, widzę świat kadrami. Nic już na to nie poradzę, gdzie nie spojrzę tworzę kompozycje. Ustawiam meble pod kątem zdjęć, kupuję ubrania pod kolor. Przenoszę pomysły z Pinteresta i IG na swoje własne podwórko. Życzmy sobie instagramowego życia! Żeby tak kurz się nie zbierał i paznokcie nie łamały, w pokoikach dziecięcych błyszczały grzecznie poukładane zabawki a fryzura trzymała się dłużej niż spust migawki. Żeby zdrowie można było nazbierać z serduszek a szczęście z lajków pod zdjęciami.
Żebyśmy byli uśmiechnięci tak, jak na Instagramie! Uwielbiam, kiedy moje dzieci są uśmiechnięte. Do zdjęć rozśmieszam je dodatkowo, żeby było miło. Każdy jednak zdaje sobie sprawę, że chwilę przed albo chwilę po migawce wszystko wygląda inaczej. Jak wygląda sesja z dziećmi pewnie każdy się domyśla. Nie zawsze tak, jak widać to w końcowym efekcie. Samo opublikowanie zdjęcia nijak ma się do prawdziwego życia. Życia bez filtra, bez presetów. Na zdjęciach nie widać, że buty już za małe, że katar, że foch. Że za chwilę wybuchnie awantura bo nasze wizje idą każda w swoją stronę. Nie widoczne są zmarszczki od zmartwień ani ból głowy od nadmiaru problemów. Ani pośpiech, sztuczny uśmiech czy zagubienie.
Żebyśmy się wszyscy kochali tak, jak na Instagramie! Instagram to wyselekcjonowane najlepsze ujęcia życia. Sekunda uśmiechu, minuty dobrej zabawy. Tylko chwila a doba ma przecież 24h, podczas których mamy załamki i kryzysy. Mamy do przeżycia kilkadziesiąt lat razem a buziak na insta trwa 3 sekundy. Miłość na instagramie, ślub na instagramie i rozstanie na instagramie. Ciąża na instagramie i poród również. Rozstania i powroty, namiętne uściski i wiersze miłosne. Wszyscy są piękni, zdrowi i odmłodzeni photoshopem. Chciałabym żeby życie wyglądało tak, jak na instagramowych kafelkach. Wszystko w wymuskanych kadrach i idealnych pozach. Uśmiechnięte to to i takie szczęśliwe. Szkoda tylko, że to tylko chwile i jakby nie patrzeć to nawet nie prawdziwe, bo pozowane i z nałożonym filtrem. Zatrzymane chwile, które szybko przestają istnieć.
Szkoda, że nie istnieje żaden Photoshop na nasze problemy. To, co widzimy na każdym profilu to nasza instakreacja. Chcielibyśmy tacy być i mieć takie życie. Chcielibyśmy aby domy były tak czyste i poukładane, żeby nasze dzieci były zawsze tak uśmiechnięte a my każdego dnia w idealnym makijażu. To nasz taki list do Mikołaja ale codzienność to nie koncert życzeń. Sami ją sobie robimy a ja nie mam nic przeciwko aby robić ją sobie taką jak z instagramowych kadrów. Oby nie była ona tylko na obrazku. Tego Wam życzę.
A na koniec mam dla Was dziewczyny RABAT na naszego E-booka INSTAKIDS Photobook – Cała prawda o zdjęciach na Instagramie przez cały listopad! Praktyczne i życiowe wskazówki jak robić ładne zdjęcia dzieciom i nie zwariować 🙂
Kiedy przejrzycie galerię zdjęć do końca, to zobaczycie jakie to wszystko trudne i złudne…
Romper Antosia – I LOVE MILK
Czapka Antosia – I LOVE MILK
Dresik Natki – I LOVE MILK