Homeoffice z dziećmi w domu? Lepiej pracować byle jak niż wcale.
Kwarantanna zmusiła nas do siedzienia w domu, do pracy w domu, często pracy z dziećmi. Możemy zapomnieć o chwili ciszy czy spokoju, musimy pracować w bałaganie i prowadzić rozmowy telefoniczne bez skupienia. Musimy wybierać czy chcemy mieć porządek czy zrobioną robotę, czy chcemy pobawić się z dziećmi czy zdążyć zrobić im obiad. Często chcemy wszystkigo na raz i to perfekcyjnie! Jesteśmy przecież dobrymi rodzicami! Znam to, pracuję z dziecmi w domu od lat. Zebranie moich wieloletnich doświadczeń w jednym artykule nie będzie łatwe. Mój homeoffice jest wciąż w ciągłym procesie zmian i wiem, że niestety nadal nie jest idealnie. Ale czy perfekcja jest tutaj najważniejsza? Myślę, że lepsza byle jaka praca z domu niż żadna. Jestem przekonana, że w dzisiejszym kryzysie wykonywanie pracy z domu, zdalnie, online da nam nie tylko możliwość jakiegokolwiek zarabiania ale również zapewni trochę oddechu między praniem, gotowaniem i karmieniem dzieci.
WYJDŹ Z ŁÓŻKA. POPRAW POŚCIEL
Pierwsza zasada, pościel łóżko! Mówią, że ludzie sukcesu zawsze ścielą łóżko zaraz po wstaniu. To ważny symbol samodyscypliny i wyraz ogarniania swojego dnia od początku. Samodyscyplina jest kluczowa w pracy z domu. Wystarczy odpuścić sobie kilka rzeczy pod rząd i mamy rozwalony cały dzień. A godziny w domu mijają szybko, można je łatwo zmarnować. Musimy się strasznie pilnować, a nie każdy potrafi sam sobie organizowac pracę. Tego często trzeba sie po prostu nauczyć. Nie ma już miejsca na to, żeby ubrac się zostawić bałagan w domu i zamknąć za sobą drzwi na cały dzień.
ZACHOWAJ PLAN DNIA
Mimo tego, że być może nie dzwoni nam budzik z rana i wstajemy o różnych porach nie możemy zapominać o chociażby ramowym planie dnia. Dobrze jest, kiedy wiemy o której będziemy mogli zająć się tylko pracą, lub tylko dziećmi, lub będzie czas tylko na obiad. Dzięki temu, że wyznaczymy sobie czas na konkretne zadania nie będziemy mieli poczucia aż tak dużego chaosu. Takie „wszystko i nic”, totalny bałagan z czasem wprowadza we mnie nieokiełznane pokłady stresu i wydaje mi się, że nad niczym nie panuję. Każde 5 minut zdrowego rozsądku, chwila na ujarzmienie rzeczywistości i postawienie jasnych zasad przywołuje ten chaos do porządku na nowo. Są takie dni kiedy agresywnie musze wyrywać chwile dla siebie, uciekać, zamykać się w pokoju, chować i kłócić. Nie każdemu zawsze pasuje, że mama na chwilę znika. Ważne jest dla mnie wyznaczenie 100% konkretnego czasu na pracę a później 100% czasu dla dzieci.
UBIERZ SIĘ I DOPROWADŹ DO PORZĄDKU
Dzień pracy w piżamie to najgorsza rzecz jaką można zrobić. Piżama jest podstępna, pamiętajcie o tym. To moment, w którym ubiorę się, uczeszę i doprowadzę do porządku decyduje o tym, kiedy zaczyna się mój czas pracy. Dopóki chodzę w piżamie z kubkiem zimnej kawy, nie czuję się w obowiązku robić niczego konkretnego. Snuję się po domu wstawiając kolejne pranie, czy zatrzymując się na budowie klocków z dziećmi. Dopóki się nie ocknę mogę tak zamulać do 14. Udowodniono również, że kiedy jesteśmy ładnie ubrane i ogarnięte słychac to nawet podczas rozmowy telefonicznej, mówiłam! Piżama jest podstępna! Zdradzi Cię nawwt przez telefon!
JEDZ POSIŁKI O STAŁYCH PORACH
W ogóle jedz, ja czasem zapominam. Czasem, kiedy obowiązki się napiętrzają potrafię od otwarcia oczu siedzieć przy komputerze. W wirze zaległej pracy zapominam o śniadaniu, a później nie mam czas na obiad. Tym samym nawet nie zauważam, że przez to, że nic nie zjadłam nie myślę jasno już po kilkudziesięciu minutach. Dlatego tak ważne jest żeby dać sobie te 15 minut na zdrową przekąskę, żeby zachować stałość posiłków. Ten czas wiele nie zmieni w naszym układzie dnia a będziemy o wiele lepiej i wydajniej pracować. Tymbardziej, że teraz musimy tez dbać o swoją odporność. Zdrowe odzywianie będzie miało w tym swoją kluczową rolę.
ZRÓB LISTĘ ZADAŃ
Lubię widzieć co mam do zrobienia. Zazwyczaj to, co planuję sobie na dany dzień nie mieści się w kalendarzu, muszę wciskać się między linijki żeby nie pominąć niczego. Rozpisuję zadania ogólnie, krótkimi hasłami np. nowy wpis na blog „homeoffice”, Live o 21 z Mają, plakat na stories, zdjęcia zabawki, itp. Muszę też trzymać się możliwości czasowych jakie w ogóle mam. Jedyną pewną porą na pracę u mnie jest czas kiedy Antoś pójdzie spać i po 21, kiedy dzieci rozchodzą się po pokojach. Jestem wdzięczna za to, że dwulatki robią sobie jeszcze drzemki w dzień! Tej godziny nikt mi nie odbierze. Chociaż często muszę wybierać czy mam w tym czasie wykąpać się czy zjeść, a może napisać nowy wpis i sama nie wiem co wybrać. Jesli chodzi o późny wieczór i noc no cóż… wtedy człowiekowi nic już się nie chce i tak łatwo jest odkładac wszystko na „jutro”, które niczym nie będzie różniło się od dzisiaj 😉
OLEJ POŁOWĘ SWOICH PLANÓW
Nie oszukuję się, że wszystkie zadania na dziś z mojej listy „TO DO” uda mi się odhaczyć. To jest niemożliwe z moim rozmachem, kiedy nie jestem w stanie zmierzyć sił na zamiary. Olewam połowę tego, co sobie założyłam, bo wiem, że nie jest to do wykonania. Chyba, że wysłałabym w międzyczasie dzieci na księżyc ale nie o takich opcjach mówimy 😉 Przez te lata nauczyłam się już radzić sobie z poczuciem winy, że nie jestem tak produktywna w pracy w domu jak bym chciała. Moje ambicje zawsze były większe nić możliwości, które miałam ale uczę się sobie wybaczać. Staram się zaczynać od zadań najtrudniejszych, bo te wymagają najwięcej skupienia. Te lżejsze mogę zrobić z dzieckiem na kolanie, zejdzie się 2x dłużej ale są rzeczy, które robię już automatycznie. Staram się utrzymywać systematyczność. Cokolwiek, małymi kroczkami ale codziennie i do przodu. Tyle, ile się da.
USTAL ZASADY
Wiem, 8 latkowi czy 6 latce dużo łatwiej jest wytłumaczyć, że mama potrzebuję 2 godzin na pracę ale jak powiedzieć to stęsknionemu po minucie dwulatkowi? Ten najchętniej wisiałby na mnie w każdym momencie mojej obecności w domu. Ze mną by jadł, spał i pracował. Ze mną idzie do łazienki, do kąpieli i gotować obiad. Staram się ustalać zasady, kiedy i kto co powinien robić i jakie ma zadania na dany czas. Staram się jak najbardziej angażowac całą trójkę we wspólne zabawy mimo dużej różnicy wieku. Jest czas dla nich razem ale każde z nich ma równiez czas dla siebie. Organizacja zabaw i wymienianie się swoim czasem i uwagą też wymaga zaplanowania. Nie wwzystko może być w 100% spontaniczne. Nie zawsze czuję się dobrze w roli rządzicielki ale ktoś musi to zrobić dla zachowania porządku. Trudno jest mi nakazywać czy zakazywać dzieciom w momencie, kiedy dla nich to jest czas wolny w domu i chciały mieć swobodę, a poza tym czas rodziców tylko dla siebie. Przecież są w domu.
POZWÓL NA WIĘCEJ
Pozwól sobie na więcej, pozwól dzieciom na więcej. Nie udaję, że nie daję dzieciom bajek, że nie pozwalam tabletów i telefonów. Ustalam czas, włączam budzik i dwa razy dziennie mam wolną chwilę aby zaplanować chociażby kolejne kilka godzin a one nie włażą mi na głowę. Korzystam z nowinek technologicznych i lubię ten nasz wspólny czas przed telewizorem. Pozwalam im też roznosić chałupę podczas zabawy. Mieszkamy w bloku na 60m pokojach w 5 osób. Mamy w domu huśtawki, hulajnogi, tipi, basen z kulkami, deski balansujące, piłki i mnóstwo zabawek. Kiedy dzieci się bawią chałupa aż wiruje. Wszyscy wirujemy. Jest tak głośno, że my dorośli nie mamy wtedy szans nawet na zwykłą rozmowę, trzeba się przekrzykiwać. Urządzamy wyścigi, bawimy się w chowanego, tańczymy, krzyczymy czy skaczemy na skakance. Nie wychodzimy z domu, więc robimy teraz wszystko tutaj.
NIE OBWINIAJ SIĘ. LEPIEJ BYLE JAK NIŻ WCALE
Już nie raz słyszałam, że nie da się jednocześnie pracować i wychowywać dzieci. Nie da się pracować w domu i być dobrą mamą. Nie da się osiągnąć sukcesu przy małych dzieciach. Przez ostatnie lata staram się udowodnić, że wszystko się da. Byle jak ale lepiej niż wcale. Nie idzie mi to jakoś spektakularnie dobrze bo nie jestem robotem. Chcę też zniwelować jakiekolwiek skutki uboczne dla dzieci z powodu mojej pracy i dla mojej pracy z powodu dzieci w domu. Nie wszystko się jednak da. Są dni, kiedy nie jestem w stanie zrobić nic, są noce, w których muszę nadrobić stracone godziny. Mam czasem momenty, kiedy mam tego dość, bo wciąz nie jest to tak jak sobie wymarzyłam. Pozwalam sobie na to, że podczas moich rozmów telefonicznych dzieci biegają i krzyczą, i że u mojego rozmówcy też biegają. Jesteśmy teraz wszyscy w tej samej rzeczywistości, mamy w domu to samo. Musimy jednak dać sobie szansę na pozostawienie sobie cienia tego normalnego życia i musimy wiedzieć o tym, że jeszcze będzie dobrze. A przez ten czas my zrobimy tyle ile możemy ale nie zmarnujemy go. Lepiej byle jak niż wcale.