Sypialnia, w której można się zakopać i skryć

Człowiek czasem tęskni do rzeczy niby naturalnych ale nie w każdym momencie życia realnie osiągalnych. Posiadanie przestrzeni domowej, gdzie można się zakopać i skryć jest jedną z tych, do których tęskniłam dość długo. Osobistą sypialnię mieliśmy tylko przez chwilę. Do momentu aż kilka miesięcy po ślubie przygarnęliśmy sobie kota. Od tamtej pory zaczęliśmy dzielić z kimś nie tylko przestrzeń domową ale i łóżko i zapomnieliśmy jak to jest porządnie się wyspać. Tym bardziej, że całkiem niedługo na świecie pojawił się Tomik a później zaczęło się na dobre.
Minęło 10 lat a my dopiero teraz zaczynamy czuć, że przez chwilę ta przestrzeń może być tylko nasza. W poprzedniej wersji mimo, że łóżko duże i typowo małżeńskie, szybko zrobiło się rodzinne a żeby znaleźć w tej sypialni trochę równowagi i harmonii trzeba było mocno zawalczyć. Zobaczcie wpis o RÓWNOWADZE I HARMONII i pierwszej wersji sypialni. To będzie miejsce, gdzie każdy będzie mógł się osobiście zakopać i skryć.
Tymczasem jestem na etapie totalnego odgracania przestrzeni. Przestrzeni domowej i przede wszystkim tej w głowie. Po tym pandemicznym zawirowaniu mam wrażenie, że wszystko na mnie wlazło i tak wygodnie sobie siedzi a ja chcę to wszystko z siebie zrzucić i mieć spokój i luz. Chciałam aby wokół mnie było już tylko to, co potrzebne. Tylko to, co niezbędne. Tylko to, co najlepsze i pozytywne dla mnie. Takie moje miejsce, gdzie z każdego kąta bije spokój a czystość i przestrzeń aż odbija się od ścian. Dlatego w tej sypialni jest tylko łóżko, krzesło i biurko z szafką nocną.
W odróżnieniu od reszty mieszkania to przestrzeń wolna od pudełek i gratów, zabawek, ozdób i nieodmykających się szaf. Taka wolna przestrzeń, jakby nie mieszkało tu 5 osób, każda z innymi potrzebami ale jedną wspólna cechą przywiązywania się do przedmiotów. Być może to tylko namiastka oderwania od codzienności i mgliste marzenie wakacyjnego odpoczynku ale uwierzcie mi, kiedy się tu zamykam (a pisze mi się w tym miejscu wyśmienicie) przy śpiewie ptaków zza mocno odchylonego okna i powiewie porannego lub nocnego wiatru czuję się niemal wakacyjnie. I tak spokojnie mi tu przy tym zredukowanym do minimum poziomie bodźców pomieszczeniu.
Materac do spania jest wysoki i duży. I tak – śpimy na podłodze. I jest to dla mnie bardzo wygodna opcja, którą skutecznie praktykujemy odkąd Antoś był malutki, bardzo wygodna przy dzieciach (nie zdarzyło się, żeby któreś dziecko z tego łóżka spadło 😉 Więcej o tym materacu znajdziecie w artykule O SPANIU Z DZIECKIEM
Biurko to wspaniała robota marki BORCAS. Ten pachnący i idealny dąb blatu zachwyca mnie za każdym razem niezmiennie. Minimalistyczne, wspaniale wykonane, stabilne i na lata. Wymiary biurka świetnie pasują do mojego kącika a komfort pracy jest nareszcie taki, o jakim marzyłam! Takie same biurka w wersji S i tej najwiekszej L z modelu Vogel znajdują się w naszym dziecięcym pokoju, którego odsłona już niebawem!
Plakaty to jedyna ozdoba poza łapaczem na tych białych jak śnieg ścianach. To dopełnienie mojego mini biurka w przestrzeni sypialnianej. Pracuję sobie tu z rana lub późnymi wieczorami tworząc dla Was takie wpisy jak na przykład ten.
Szafka nocna to luksus, na który wcześniej przy ciasnym sąsiedztwie dziecięcego łóżeczka nie mogliśmy sobie tu pozwolić. Od lat 😉 Dla Was może to się wydawać normalne ale dla mnie, kiedy pierwszy raz kładę się tu z książką, którą mam pod ręką czy kiedy mąż włącza mi relaksującą muzykę na wieczór to jest bajka! Jest to nowy produkt marki utrzymany w tym samym przepięknym minimalistycznym stylu. Z szufladką i półeczką, taka tylko moja!
Wpis powstał we współpracy z marką BORCAS, z której jestem mega dumna! Jest to marka, która jest z nami od dłuższego czasu a swoją jakością zachwyca niezmiennie do dziś.
NA HASŁO „magda10%” możecie skorzystać z 10% rabatu na zakupy na stronie borcas.eu
***
Na naszym Facebooku organizowany jest również konkurs, do wygrania jest elegancka półeczka BORCAS
Regulamin konkursu Bubulinka x Borcas