Wszelkie sposoby planowania płci można sobie między bajki włożyć!
Wymyślamy sobie. Marzymy, snujemy plany, fantazjujemy. O tak! W ciąży fantazjujemy wyjątkowo dużo! Wydaje nam się niezwykle istotne jaką płeć będzie miało nasze dziecko. Bo często „pierwszy musi być syn” albo druga to „dziewczynka do pary”. Kiedy indziej myślimy, że przydałby się brat temu mojemu synowi albo siostra córce. Niektóre mamy marzą tylko o dziewczynce a jeszcze inne nie wyobrażają sobie innego świata poza męskim, w którym odgrywają rolę księżniczki. Tworzymy kalendarze, obliczamy dni, celujemy jak najsprytniej… A los robi to, co uważa 😉 Płeć dziecka odgrywa czasem serio mega ważną rolę dla rodziców. Sięgają po wróżby, wyliczają dni przed owulacją a na koniec i tak wychodzi: „siedem córek, ósmy Jurek” 😉
Kiedy ma się już wymarzoną parkę, znaczenie płci schodzi niestosownie na dalszy plan. Wszystkim wydaje się, że szczyt marzeń został już osiągnięty i teraz „to wszystko jedno”. Nie nazwałabym mojego trzeciego dziecka „wszystko jedno” ale jednak jeśli chodzi o płeć to nie ma ona dla mnie nieziemskiej wartości, tak samo zresztą jak przy pierwszym i drugim dziecku. I nie chciałabym żeby miała. Szkoda by mi było samej siebie gdybym rzeczywiście zafiksowała się w różu lub na zawsze chciała od niego uciec. Nie chciałabym mocno pragnąć dziecka określonej płci a później przechodzić rozczarowanie. Umiem już kochać i chłopca i dziewczynkę, wiem czym ta miłość się różni. Wiem już jak to się robi.
Inaczej jest z tym fantazjowaniem. Muszę przyznać, że fantazje moje na temat pokoiku przepełnionego różem i kwiatami sięgały zenitu. Wybrałam w myślach tapetę, łóżeczko, dodatki. Wybrałam imię. Zakochałam się na nowo w falbankach i już marzyłam o zaplataniu warkoczy. Nie przemyślałam jednak tego, co przeczuwałam przecież od początku i co powtarzałyście mi non stop. Cieszyłam się przecież, że wyglądam na chłopca. Raz tylko jedyny usłyszałam, że „sorry, ale wyglądasz mi na dziewczynkę” Dzięki Baśka! Dopiero zauważyłam, że już tyle przytyłam 😉 Większość z Was jednak była dla mnie bardziej łaskawa i daje mi wierzyć, że jednak usg mówi prawdę.
Tak! Tak! Będzie chłop! Chłop jak dąb! Janek, Franek a może Roman – tego jeszcze nie wiem. Ale wiem, że moja przyszłość rozjaśniła się jeszcze bardziej i już nie będę żyć w niepewności. Wyczuwam nadchodzące tornado niemowlęcych inspiracji. Kocyków, nocników i smoczków. Zaczynam powoli szaleć i nie sądzę, że ktoś będzie w stanie mnie powstrzymać. Tym razem wiem już na pewno, że to ostatni wielki brzuch w moim życiu, ostatni poród i ostatnie wyprawkowe wariactwo. Później będę już stateczną matką trójki.