Czuję, że TO już blisko. Czy wszyscy jesteśmy już na TO gotowi?
Jakoś tak czuję, że to już blisko. Z dnia na dzień zamieniam się skutecznie w turlającą się kulkę z dwoma nogami, wyglądem przypominając wieloryba. Zaliczam ostatnie zadania z listy i zwalniam o 50%. Nie mam wyjścia nawet, muszę przyznać. Już nie ma odwrotu ale czy my wszyscy jesteśmy już na to gotowi? Czy da się w ogóle przygotować w 100% na przyjście nowego człowieka?
Na początek chciałam Wam podziękować. Podziękować za czas, który spędziłyście ze mną podczas całej tej ciąży. Tak, wiem, że to jeszcze miesiąc ale to ostatni miesiąc i minie natychmiast. Więc to tak jakby już. Dziękuję więc: za wszystkie komentarze, słowa wsparcia, zrozumienie i rady. Za waszą obecność, która podczas tej ciąży była szczególnie widoczna i mam nadzieję, zostaniecie z nami tak intensywnie na dłużej. Obawiam się trochę braku czasu po porodzie. Być może postów nie będzie tak dużo, nie będą tak dopracowane lub będą okrojone tekstowo ale obiecuję zachować aktywność 😉 W międzyczasie zaglądajcie do nas na FACEBOOKA i INSTAGRAM. Niektórzy z Was oglądają u nas same zdjęcia, inni przychodzą aby trochę poczytać. Nadal postaram się przygotowywać coś fajnego dla jednych i drugich.
Wszyscy w domu czują, że coś się zmienia. Czas przedświąteczny dodaje temu wszystkiemu jeszcze więcej magii i z dnia na dzień oczekujemy jeszcze bardziej. Mimo, że staram się być aktywna do końca, coraz częściej już kradnę czas tylko dla siebie i mojego brzuszka. Mam coraz mniej sił i coraz mniej chęci. Momentami mam już ochotę zapaść w zimowy sen i gdyby nie ból pleców od leżenia pewnie spędzałbym pół dnia w łóżku.
Trzecia ciąża jest całkiem inna od pozostałych. Wymaga perfekcyjnej organizacji i motywacji do zadań typu „niewiadomoskąd” i „niewiadomojak” – „mabyćzrobione”. Trzecia ciąża (o ile prawidłowa) przebiega tak trochę pomiędzy obowiązkami codzienności. To już nie celebrowanie każdego nowego miesiąca czy nawet trymestru. To wciąż zapomniane terminy i daty badań i wizyt, to cała rodzina + brzuch na głowie. Przywileje, które zdawały się być normalką w poprzednich ciążach, teraz muszę sobie odpuścić. Spokojne obserwowanie falującego brzuszka tylko we dwoje zmienia się w głośny teatrzyk z okrzykami dwóch dodatkowych gębulek. Czas na wieczorny odpoczynek to nadal czas na pełnych obrotach z dwójką pozostałych maluchów i niedokończoną pracą. Chcę więcej! ;P Będzie jeszcze lepiej!
Nieświadoma i taka szczęśliwa czekam na tego mojego brzdąca. Z głupią nadzieją, że kiedy on już będzie, zapadnie cisza i będzie spokojniej. A to się dopiero zacznie…
Akcesoria dla dzieci SLEEPEE
Książka, którą polecam do przeczytania PROSTE RZECZY o rodzicielstwie