Ekran zamiast zabawy. Czy Jestem złą matką?

Coraz częściej kusi mnie spokój w domu i ekran zamiast zabawy. Mając trójkę hałaśliwych dzieci w 60m mieszkaniu nierzadko mam dość. Dość kłótni, biegania ale również dość odgłosów najlepszej zabawy, pisków, krzyków (nawet jakby były jak najbardziej radosne) moje uszy często wysiadają, cierpliwość się kończy a ja nie mam dokąd uciekać. Odkąd mamy zimę, utrudniony dostęp do pozadomowych atrakcji, ograniczone wyjścia i spotkania ze znajomymi w domu bywa istne piekło! I nie to, żebym jakoś nadmiernie narzekała, są jednak momenty, kiedy palą mi się styki. Nic na to nie poradzę. Dzieciakom też nudzi się już bieganie w kółko, ciągle te same gry, później te same kłótnie i szukają swojego cichego kątka. a w nim tablet lub telefon i ten wspaniały świat online.
Czy lubisz bawić się ze swoim dzieckiem?
Będę z Wami 100 % szczera. Tu nie chodzi o pouczanie ani przechwałki. Tu chodzi o podzielnie się doświadczeniem i spuszczenie trochę powietrza, poluzowanie gumy w gaciach. Chciałabym odciążyć trochę Wasze sumienia i swoje nie ukrywam również, mając po przeczytaniu tego wpisu potwierdzenie, że nie tylko ja tak mam. Ja wiem, że nie jestem złą matką ale czy Ty też to wiesz?
Kiedy urodziłam 1 dziecko moim sposobem na spędzanie wolnego czasu była zabawa z nim. Klocki, puzzle, układanki, książeczki, ciastolina, zabawa w bohaterów itp. to było na porządku dziennym. Nawet bajki oglądaliśmy razem. Po urodzeniu 2 dziecka nie ukrywam, miałam nadzieję (i tak też się stało) będą we dwoje mieli towarzystwo i wspólna zabawa zajmie im większość czasu. Przy 3 dziecku prawie całość zabaw przejmuje rodzeństwo, co ma dobre strony ale niektóre rzeczy są też poza kontrolą. Dziś lubię bawić się z dziećmi ale tylko raz na jakiś czas, nie 4 godziny dziennie. I nie ma w tym nic złego! Macierzyństwo nie oznacza bycia w dziecięcym świecie non stop. Z biegiem czasu nawet musimy zacząć budować tę granicę. (więcej we wpisie o RODZICACH HELIKOPTERACH). Macierzyństwo oznacza jednak dawanie uwagi, poczucia bezpieczeństwa, dostępność i zaangażowanie. Nie można sobie tak po prostu odpuścić, trzeba robić to mądrze.
Jeśli włączam bajki dla świętego spokoju to jest ze mną coś nie tak?
Nie wszyscy rodzice podchodzą do wychowania w pełni świadomie i z odpowiedzialnością. Biorą wszystkie „dobra tego świata” i tłumaczą sobie, że przecież nic takiego się nie dzieje. Oczywiście, można nie wiedzieć z jakich tworzyw są zabawki, które dzieci biorą do buzi, można udawać, że w jedzeniu, które spożywają jest samo dobro, bo rysunek z króliczkiem. Można też nie znać się na wpływie technologii na półroczny mózg dziecka, bo koleżanka też tak robi i nic się nie dzieje. Można sobie odpuścić informacje o rozwoju i psychice dziecka, można zostawić wychowanie Paniom z przedszkola i nauczycielom. Można.
Można też zgłębić temat i powolutku dowiadywać się więcej, bo przecież nasza rola nie kończy się na wydaniu człowieka na świat, ona się wtedy dopiero zaczyna. Nie oznacza to jednak, że od tego momentu musimy być IDEALNI i wiedzieć wszystko (więcej we wpisie ZOSTAŁAŚ MATKĄ) czasem potrzeba nam tego spokoju! I pójdę o krok dalej! Ja też włączam bajki dla świętego spokoju. Czasem sadzam ich wszystkich na pół godziny przed telewizor tylko po to aby w tym czasie na chwilę odetchnąć. Nie uważam, że jest ze mną coś nie tak. Ale czasem daję ekran zamiast zabawy. Czasem, to jest słowo klucz. Ponieważ mam świadomość, że łatwo popaść z przesadę i jaki to będzie miało wpływ na moje dzieci.
Dbam jednak o to aby treści, które podaję dzieciom były dostosowane do ich wieku a ja żebym miała nad nimi kontrolę. Pisałam juz kiedyś, że u nas w domu nie występuje zjawisko samowolki a dzieci nie mają możliwości używać sprzętów „za naszymi plecami” lub podczas naszej nieobecności. Zależy mi również na tym, żeby gry, aplikacje czy filmiki nie były tylko bezsensownym zajęciem czasu i spędzaniem go bez celu przed ekranem. Lubię gry, które edukują, aplikacje, które ćwiczą umiejętności i bajki, z których można wynieść coś fajnego. Takie przyjemne z pożytecznym.
W dłuższej perspektywie formy ekran zamiast zabawy ważne jest żeby nie zastępować tabletem relacji, uwagi, nie zastępować wszystkich zabawek czy przyjaciół. Wiem, że to kusi i że zajęcie się dziećmi, poświęcenie im wartościowego czasu wymaga. Ale rodzicielstwo wymaga. Jesli więc chcemy aby dziecko swobodnie poruszało się miedzy ekranem a światem realnym dajmy mu alternatywy, nauczmy go korzystać z możliwości wokół. Bądźmy z nim, pokażmy.
Ile czasu dzieci mogą spędzać przed ekranem?
Skoro mamy już ustalone, że zdarza nam się zamienić ekran zamiast zabawy ustalmy proszę chociaż czas, którego powinniśmy pilnować. To my rodzice musimy mieć nad tym kontrolę. To my uczymy nasze dzieci jak wejść w ten cyfrowy świat (więcej we wpisie o BEZPIECZEŃSTWIE W SIECI).
Według wytycznych Amerykańskiej Akademii Pediatrii:
dzieci do 2 roku życia nie powinny mieć kontaktu z telewizją, grami, komputerem, tabletem ani smartfonem. To ważne i najlepiej do tego czasu w ogóle o tym zapomnieć. Te maluchy nie są na to gotowe ani nie potrzebują tego.
dzieci w wieku 2–6 lat – czas przed ekranem nie powinien wynosić więcej niż 20 minut dziennie
w wieku 6–12 lat czas, jaki dziecko spędza przed ekranem, nie powinien przekraczać 1–2 godzin dziennie
powyżej 13 roku życia młodzi użytkownicy mogą spędzać w sieci 2–3 godziny, używając urządzeń elektronicznych
Podobne zalecenia ma Światowa Organizacja Zdrowia (WHO):
do 2 roku życia dziecko nie powinno mieć dostępu do ekranów
powyżej 2 roku życia może korzystać z ekranów przez 15 minut dziennie
w wieku przedszkolnym 30 minut dziennie
w wieku wczesnoszkolnym maksymalnie 2 godziny dziennie.
A teraz sami przed sobą odpowiedzcie sobie proszę czy trzymacie się tych limitów. To bardzo ważne dla Waszych dzieci. Stoję na stanowisku, że nie uchronimy dzieci przed nowymi technologiami ale musimy nauczyć je mądrze z nich korzystać.
Przebodźcowanie i zamknięte koło.
Co się niby stanie, kiedy pozwolimy dzieciom na więcej? Czy jako rodzic wiesz jak rozwija się mózg Twojego dziecka. Czy zdajesz sobie sprawę czego potrzebuje dziecko na kolejnych etapach rozwoju i jakie są charakterystyczne zachowania w każdym jego wieku?
Mózg człowieka jest bardzo plastycznym organem a u dzieci rozwija się najbardziej intensywnie! Te pierwsze lata życia człowieka są w dużej mierze kluczowe dla jego późniejszego rozwoju. Wtedy właśnie dziecko uczy sie odpowiedniego spostrzegania świata. Powinno czuć wokół siebie miłość, nawiązywać relacje, badać świat wszystkimi zmysłami. Powinno mieć poczucie bezpieczeństwa, bliskości, wiedzieć, że komuś na nim zależy, ma zawsze w kimś oparcie. Potrzeba mu bezpośredniego dotyku, kontaktu wzrokowego, akceptacji, przytulenia, ciepła, które można poczuć od drugiego człowieka, empatii, zrozumienia. Wielu rodziców nie zdaje sobie również sprawy jak pozycja z telefonem czy tabletem obciąża małe kręgosłupki. Jak światło, promieniowanie, jaskrawość i nadmierna ilość bodźców obciąża te najmniejsze ciałka.
Dziecko potrzebuje zrównoważonego rozwoju. Ograniczenie lub nadmierne funkcjonowanie tylko na jednym polu może mieć negatywne skutki. Zbyt długi czas z telewizorem lub tabletem ogranicza dziecku możliwości poznawania świata w okół i daje za dużo tego typu bodźców. Zmiany nastroju, nadmierne pobudzenie, brak kontaktu z dzieckiem, nadmierna chęć korzystania z sieci, płacz przy odstawieniu (niektóre przypominają uzależnienie). Na takie sygnały powinniśmy zwracać uwagę.
Łatwo wpaść w błędne koło. Dzieci są niesforne, Ty potrzebujesz chwili ciszy, włączasz im bajki. Niejednokrotnie przekraczasz ten „bezpieczny czas” bo tak ładnie oglądają. Kiedy jednak robisz to zbyt często te bajki, ten internet, te gry stają się bardzo ważną częścią ich codzienności. Próbujesz im to ograniczyć, bo widzisz niepokojące objawy. Przy każdej próbie one są coraz bardziej niespokojne, rozdrażnione i chcą więcej a Ty nie wiesz co robić.
Jeśli jest coś, co Was niepokoi lub utrudnia relacje czy codzienne funkcjonowanie warto poradzić się specjalisty. Myślę, że lepiej odbyć taką rozmowę zawczasu i niepotrzebnie niż za późno sięgać po pomoc.
Jakie sygnały mogą być niepokojące?
Reakcja na odcinanie od internetu może być nieprzyjemna. Jeżeli dla dziecka obecność z telefonem, tabletem lub po prostu online stanowi najważniejszy punkt dnia już jest coś na rzeczy. Kiedy zaczyna zaniedbywać obowiązki szkolne, relacje z rówieśnikami czy rodziną powinniśmy zacząć działać. Jeśli dziecko przestaje interesować się swoim hobby, nie chce wychodzić na dwór, nie chce jeść czy ma kłopoty ze snem. Lub jeśli odsuwa na bok wszystko związane z realnym światem i przekłada kontakty online nad te na żywo. Niektóre z tych symptomów są w ogóle nieuświadomione, dzieci nie zdają sobie sprawy co się dzieje. Trzymajmy rękę na pulsie!