Po co nam rutyna? Plan dnia, plan posiłków, plan lekcji, konspekty zajęć, zakres materiału. To wszystko niejako opisuje naszą codzienność, która byłaby wielkim bałaganem jeśli odbywałaby spontanicznie? Skłonność do szablonowych zadań, schematy i systematyczność oraz nawyki. To wszystko pomaga nam wstać rano i mieć ku temu powód. Codzienne zdobywanie nowych umiejętności odbywa się również przez powtarzanie. Możliwość przewidywania ciągów zdarzeń daje nam poczucie kontroli nad całym dniem. Konsekwencja w działaniu to często jedyna droga do osiągnięcia wielu życiowych celów. Systematyczna praca uczy nas zatem kontroli a rutyna utrwala zdobyte umiejętności.
Zawsze, ale to zawsze kiedy zaczyna się sierpień czuję złowieszczy powiew września za plecami. Przez cały miesiąc uciekam jeszcze, żeby złapać ostatnie beztroskie promienie słońca i pospać jeszcze trochę dłużej, tak na zapas. Zwiewam myślami jak najdalej od wizji ponownej musztry i porannej gonitwy. Bronię się jak mogę ale wiem, że z miejsca jestem na przegranej pozycji. Wszystko zaraz się skończy, za chwilę będzie po wszystkim. I znów nowy rok szkolny, nowy plecak, piórnik i kredki. Od nowa pobudki, kanapki i nowe kapcie, bo tamte dziurawe albo za małe. Znów
Globalne ocieplenie, brak wody pitnej za kilkadziesiąt lat, zderzenie z wielką asteroidą w przestrzeni kosmicznej. To zagrożenia, które wiszą nad nami w przyszłości tej dalekiej jak i tej nieco bliższej. W ostatnim czasie zauważyłem w „internetach” epidemię presetów. Pośród wielu pięknych instagramowych kont napotkać można na produkty typu „gotowe presety do Lightrooma”. Możliwe, że było to dla mnie bardziej zauważalne z uwagi na zbieżność dat. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy razem z żoną wypuściliśmy na świat naszego e-booka inni akurat promowali swoją sprzedaż presetów. Jako, że temat jest
Wszyscy chcemy aby dzieci miały piękne wspomnienia ze swoich wczesnych lat życia. Dbamy o nie, organizujemy im czas, pomagamy we wszystkim, jesteśmy przy nich. Bawimy się mimo tego, że zazwyczaj nie wiemy jak i ułatwiamy im życie choć nie zawsze wiadomo po co. Wszystko dlatego aby uchronić się od wizji częstych wizyt na kozetce psychoterapeuty w przyszłości i uniknąć pretensji o brak poświęcanego im czasu. Tymczasem możemy sobie wyobrazić sytuację odwrotną. Taką, kiedy dziecko czuje się osaczone non stop. Bez możliwości nudy, samodzielności, frustracji prowadzącej do rozwoju, dziecięcych wyzwań bez
Słyszałam gdzieś kiedyś, że są takie dzieci, które uwielbiają podróże! Wniebowzięte w samochodzie, zafascynowane w samolocie, spokojne w pociągu. Szczęśliwe i zadowolone przypięte mocno pasami. Podobno są. Takie, które całą drogę śpiewają piosenki, liczą drzewa i grają w łapki. Mówią, że da się z nimi zwiedzić pół świata! Bliżej mi jednak do rodziców takich przypadków, które po 10 minutach utrzymania pozorów zaczynają koncert. Albo bajka albo życie, masz wybór matka i koniec. I tu zaczynają się schody, kiedy rzeczywistość mija się z moimi wyobrażeniami dość ordynarnie, a ja już na
Nastrajam się powoli do wyjazdu z dziećmi, bo dawno na tak długo nigdzie nie wyruszaliśmy. Dawno też nie jechaliśmy aż tak daleko. Jestem pewna, że trasa przedłuży się o wiele bardziej niż zapowiada to Pani z nawigacji, bo ta Pani nie pamięta już chyba naszych zeszłorocznych przygód w drodze do Karpacza. To było jednak rok temu, teraz mam nadzieję, że będzie trochę lepiej, wiemy czego unikać, a co jest nieuniknione i nie ma sensu się nawet burzyć. Jednak trochę się boję i nadal nie mam pewności czy to był dobry
Zostałaś matką. Od dziś stałaś się chodzącym przykładem. Nie ma już powrotu, od dziś jesteś idealna. Wiem, nie planowałaś, chciałaś jeszcze poszaleć, pożyć trochę. No niestety, pamiętaj, że jesteś mamą. To zobowiązuje. Chciałaś dziecko? To masz! Twoim priorytetem jest teraz dziecko, dom i obowiązki. Przez okres macierzyńskiego zdążysz zrobić doktorat z żywienia niemowląt, karmienia piersią, diety mamy karmiącej i 1000 pierwszych dni. Nadeszła era zdrowego odżywiania. I błagam Cię, pamiętaj! Kitraj tę nutellę w szafce dokładnie, żeby nikt jej nie znalazł bo będzie dym! Na zakupach z dziećmi kupujemy tylko
Są za małe, albo za słabe, albo to wszystko jest zbyt niebezpieczne. Nasze dzieci wciąż są chronione. Przed rowerkiem, hulajnoga, skakanką. Przed upadkiem, zarazkami, bakteriami, brudem, zdartym kolanem, porwaniem, złodziejem czy niepowodzeniem. Bronimy ich i wciąż osłaniamy. Zamiast zacząć dmuchać w skrzydła, podcinamy je. Oczywiście, że z troski a nie z głupoty ale popaść w przesadę nie trudno. Chcemy żeby się słuchały, były grzeczne, czyste i uprzejme. Ograniczamy ich niesforność, brak zahamowań i hałaśliwość. Ganimy za nieuwagę, tysiące pytań, wtrącanie się w rozmowy dorosłych. Czy wyrosną później na odważnych, niezależnych
Dom Dom. Wydawałoby się, że trzeba tak dużo. 100m2, kuchnia w zabudowie, designerskie lampy, urządzony pokoik i nowe technologie. Troska o ciągły porządek, lśniące podłogi, umyte naczynia i pachnące pranie. O czysty stół, sprzątnięte zabawki i buty schowane do szafki. Remont łazienki, nową szafę i świeże zasłony. Niektórzy latami o nim marzą, inni przeprowadzają się non stop. Kątem u rodziców czy teściów, na kredyt, w bloku czy zabudowie szeregowej. Ludzie liczą metry, spłacają raty udowadniają wyższość pierwszego piętra nad parterem. Wciąż dokładają, spisują koszty, płacą rachunki i zamykają drzwi na
JUŻ JEST! Sama jakoś w to nie wierzę ale możecie sprawdzić sami! TUTAJ jest LINK do e-booka. To się naprawdę dzieje! Ostatnie miesiące nie były dla nas łatwe. Nieprzespane noce po dość ciężkich dniach. Nowa praca, mnóstwo zleceń na blog, wakacje dzieci, przygoda ze żłobkiem. Nic jednak nie stanęło nam na drodze i jest! Pierwszy e-book a w zasadzie mini kurs fotograficzny! Od kilku lat niemal codziennie, z aparatami w rękach gonimy zawzięcie każdą za szybko mijającą chwilę. Jesteśmy rodzicami trójki dzieci, ciągle robiącymi im zdjęcia. Bez strachu, oporów i
Cześć, jestem Magda. Zanim zostałam mamą, byłam sobą. Tak po prostu. Fajna byłam dość. Nie bałam się niczego i nikogo, często się śmiałam. Mogłam patrzeć na siebie, przed siebie, non stop w jego oczy. Oglądać, marzyć, rozmyślać i planować. Dziś nie wiem w co mam ręce włożyć, a oczy muszę mieć dookoła głowy. Nie planuję już niczego na 100% bo nauczyłam się, że i tak to na nic. Niczego nie oczekuję, a gotowa jestem na wszystko. Kiedyś sama decydowałam o tym, kiedy idę spać, kiedy jem i jak korzystam z
Drużyna Rodzina Mieć wokół ludzi, którzy pójdą za Tobą na koniec świata – bezcenne. Odkąd nie jestem sama na świecie wydaje mi się, że nie ma problemu, którego nie dałoby się rozwiązać. Razem jest nam jakoś łatwiej i sporo lepiej. Nawet, kiedy zdarza się komuś popełnić błąd, przepraszamy, przegadamy i idziemy dalej. Staramy się ze wszystkich sił, chociaż często w naszym domu się gotuje. Jest nas sporo na kupie i często nikt nie chce ustąpić. Bywa różnie, wiadomo ale nawet kłótnie w tłumie są ciekawsze i bardziej interesujące! Widzieć ich
A coś Ty myślała? Że ciąża to zabawa, a poród to bajka? Że będziesz nosić piękne ciążowe sukienki i wszelkie dolegliwości ominą Cię wielkim łukiem? Że paznokcie się poprawią i włosy urosną, a cera będzie błyszczeć na kilometr? A gdy urodzisz, czekać będzie na Ciebie łóżko obstawione kwiatami wśród kolorowych balonów? Z piersi popłynie rzeka mleka, a Ty będziesz już tylko odpoczywać? Że wszyscy wokół będą pomagać, bo przecież wiedzą, że Ty jeszcze nie masz sił. Że fala cierpliwości i czarodziejskich mocy spłynie na Ciebie wraz z tytułem „matka”? Że
Jednym z najczęściej słyszanym przeze mnie pytaniem jest: JAK TY TO ROBISZ? Jak udaje Ci się godzić tyle wyzwań zawodowych z trójką dzieci? Wiesz, to się samo nie udaje. To dość ciężka i niewdzięczna praca. Tym bardziej, jeśli chcesz dużo a nie możesz, bo Twoja doba ma tylko 24h. Jak to się zaczęło? Pracuję odkąd napisałam maturę a nawet chyba ciut wcześniej. Od pracy na słuchawce w callcenter po Zarząd Dróg Powiatowych. Siedziałam za biurkiem i prowadziłam firmy, nie tylko swoje. Bloga założyłam jakieś 4 lata temu, kiedy Natka była
Ja wiem, że spontaniczności, ciągłego uśmiechu, ciekawości świata i pełnego zaangażowania w zabawie najlepiej nauczę się od dzieci. Wiem, że znaczenie podstawowych i najprostszych pojęć przypominam siebie wtedy, kiedy muszę mocno skupić się na wyjaśnieniu ich dzieciom i znów zaczynam zwracać uwagę na ich wagę. Wiem też, że kiedy zapomnę powiedzieć przepraszam, proszę lub dziękuję w mig upomną i pogrożą małym paluszkiem. Oczywiste jest też, że trzeba dbać o przyrodę, segregować śmieci i codziennie rano gimnastyka. Zęby myje się 3 razy dziennie, bo Pani w przedszkolu tak mówiła. Na przejściu
Dzieci, największa inwestycja na jaką porwałam się w życiu. Macierzyństwo, najbardziej wymagająca rola, o której nie miałam pojęcia. Mówili, że nie warto. Że to tylko nadszarpnięte nerwy, wyzerowane konto i nieprzerwany stres. To ból głowy już do końca życia. Wraz z dzieckiem rodzi się strach, ciągłe problemy i odpowiedzialność i wiem, że to nie łatwe ale się postarałam. Z jednym jest ciężko, mówili – więc po co Ci trójka?! Z pełną odpowiedzialnością wydałam na świat dzieci, którym chcę dać wszystko, czego potrzebują i odrobinę więcej. A mówią. że nie warto…
Są dni, kiedy wszyscy wyprowadzają mnie z równowagi a pierwszy krok z łóżka na podłogę fizycznie boli. Są dni, kiedy gryzę się w język co drugie słowo, żeby nie syknąć siarczyście w oburzeniu na cały świat. Są dni, kiedy wydaje mi się, że nie nadaję się do roli matki w najmniejszym nawet procencie i co ja najlepszego w ogóle narobiłam?! Są takie chwile, których żałuję, kiedy przesadzam, ponosi mnie i jestem po prostu narwańcem. To te dni, w których modlę się żeby skończyły się jak najszybciej. Godzę się z tym,
Nie będę zbyt odważna w stwierdzeniu, że BLW nie raz uratowało mi dzień. Kiedy człowiek orientuje się, że brakuje mu jakichś siedmiu rąk chwyta się tego, co najprostsze w działaniu. Banan na śniadanie, frytki z marchewki, kulki z kaszy, ciasta, placki, kawałki warzyw w formie dopasowanej do rączki, makaron czy nawet rozdrobione na kawałki mięso. Wszystko ląduje u Antka na tacce najczęściej omijając talerz. Trzeba sobie jakoś radzić. A później tylko trochę posprzątać. Często najprostsze rozwiązania są najlepsze ale najbardziej lubię tę radość z samodzielności, z możliwości decydowania o tym
Co? Dziecku nie dasz? Bycie matką to nie tylko tiulowe spódniczki i słodkie uśmiechy. Tu trzeba umieć się poświęcić i rezygnować. Z czasu, snu, zabaw do rana no i również z jedzenia. Wiem, nie musicie mi nic mówić, każdy kto ma w domu roczniaka w porywach do dwóch lat przeżywa to samo co my! Dziecko z radarem na jedzenie nigdy wcześniej ani później nie robi tego z taką częstotliwością. A wiadomo, że z cudzego talerza smakuje najlepiej, a już to co przygotuje dla siebie mama nie równa się z niczym!
Prezenty, prezenty, prezenty! Kocham prezenty! I nie ważne z jakiej okazji, małe czy duże, drogie czy za złotówkę. Ranga prezentów rośnie wraz z radością przekazywania, bo brać to każdy lubi. Wciąż wyszukuję okazję aby coś im podarować. Czy nową grę, malowanki czy znów jakąś fajną wycieczkę. Teraz czas na Zajączka! Czy Zajączek może konkurować z Mikołajem? Czy nie dorasta mu do pięt? Prezenty Gwiazdkowe są magiczne, darowane w atmosferze miłości, bliskości i rodzinnego ciepła. Zajączek przynosi prezenty wiosenne, nowości i kolory! Dziecięce śmiechy i wygłupy i wnosi powiew świeżości. Kiedy
Gdybym spotkała siebie z dziś 10 lat temu, chciałabym usłyszeć tylko jedno: Nie licz na to, że zawsze będzie dobrze i po twojemu ale nigdy się nie poddawaj. Idź śmiało po swoje marzenia i celuj wysoko. Nie zatrzymuj się i nie myśl za dużo. Będą wzloty i upadki, załamania i energia. Przygotuj się na to. Pamiętaj, żaden z dni, które zmarnujesz już nigdy nie wróci, znajdź w każdym z nich szczęście, nawet jeśli będzie trudno. I niczego nie żałuj! Gdybym wiedziała to wcześniej może mniej miałabym sobie za złe. Gdybym
Zamiast hodować sobie dodatkowe pary rąk przy małych dzieciach, wymyślam raczej sposoby na to, żeby zrobić jak najwięcej tylko jedną ręką. Ostatnio okazało się, że potrafię zrobić nawet placki z Pyśkiem na ramieniu. Placki, bo raczej na miano pankejków nie zasługują. Ani to wyglądu nie ma, ani słodkości odpowiedniej. Jedno co im zawdzięczam to, że dzięki swojemu podobieństwu do pancakes udaje mi się z łatwością oszukać niektóre (jedynie te młodsze) dzieciaki. Tomik wyczuł w nich trochę dziwactwa i brak glutenu oraz to, że nie mają cukru. Mają za to cenne
Matki. Polki. Terrorystki. Superwoman. Nieugięte. Z wypisanym na czole hasłem: „Kto, jak nie ja?!” Zmotywowane, waleczne i zawsze gotowe. Wydają się być nie do pokonania, dające sobie radę ze wszystkim na co dzień i od święta. Zabiegane, zarobione, do wszystkiego. Tym bardziej w sieci, a zwłaszcza na Instagramie codziennie zawstydzające swą idealnością same siebie. Krzyczące głośno #girlpower!, poprawiające korony i wciąż coraz lepsze. Taki obraz matki XXI wieku, samozwańczej bohaterki. A widziałeś ją, kiedy jest sama? Kiedy nie musi już być idealna, na siłę się do wszystkich uśmiechać i udowadniać
Wszyscy chcieliśmy być jak najszybciej dorośli. Żeby móc o sobie decydować, nie wypełniać niczyich rozkazów, robić co nam się podoba. Być na swoim, mieć więcej przestrzeni i iść przez życie według własnych zasad. Dorastanie jednak to dość brutalne zderzenie z rzeczywistością. Zapomnieliśmy już dawno o świecie marzeń, beztroskiej zabawy, frywolnych tańcach na golasa, bekaniu i puszczaniu bąków dla zabawy, rzucaniu tornistrów pod nogi i wyciąganiu spleśniałych kanapek po tygodniu. Zapomnieliśmy o czasach, kiedy liczyło się tylko podwórko, wycieczki i koledzy. Kiedy śpiewaliśmy na jednym wielkim fałszu nie wstydząc się nikogo
Pamiętam dzień, w którym poczułam się mocno doświadczoną trzydziestotrzyletnią staruszką, która ma w życiu już wszystko za sobą. Serio. Sporo rzeczy, próbowałam i sporo mi nie wyszło. Nie łatwo się mówi o złych rzeczach, kiedy nie ma się czym pochwalić. Myślałam, że nic dobrego mnie już nie spotka. Moje oczy zaczęły robić się smutne, straciłam wenę i zapał oraz wiarę we wszystko, co robię. Zaczęłam bać się o przyszłość moich dzieci i całkiem wypadło mi z głowy jak wiele do tej pory zrobiłam i nadal mogę zrobić. Dużo analizowałam i
Poszłaś tam z trójką dzieci? Oszalałaś? Matki trójki dzieci są czasem postrzegane jak niespełna rozumu. Nazbyt odważne, a może już głupie? Przesadnie się im współczuje, w sumie to nie wiem czego. Miłości w nadmiarze? Czy pracy za wiele? Braku czasu dla siebie czy wciąż zajętych rąk? A może tego hałasu, zamieszania i wszechobecnej radości? Krzyków, pisków i oczu dookoła głowy? Są nawet rzeczy, które podejrzewam, że nie mieszczą się ludziom w głowie, jak możliwe są do ogarnięcia przy trójce dzieci. A są. Mimo, że nie łatwe można sobie z nimi
Podobno najlepiej żyje się ludziom na Pomorzu. Mówią, że nikt tam nie narzeka, świetnie zarabiają i są najszczęśliwsi. Podejrzewam, że morze ma na to duży wpływ i teraz nie wiem czy to przez bliskość fal Ci ludzie są szczęśliwsi czy to, że są tak szczęśliwi zachęca pozostałych do wyjazdów nad morze? Jedno jest pewne, to wyjątkowe miejsce, do którego bez względu na porę roku chce się wracać. Zachwyca miękkością piasku na letniej plaży ale i odświeżającą bryzą zimową porą. Nie da się go nie lubić i nie mieć wrażenia, że
Wiosna się zbliża, czuję to! Stąd ta chęć na zmiany we wnętrzach. Potrzebowałam trochę koloru w tym dziecięcym raju, który jest bardziej mój niż moja własna sypialnia 😉 Zostawiłabym w nim najchętniej pustą przestrzeń tylko do zabawy i wygłupów ale ze względów praktycznych i mieszkaniowych musiałam jednak zagospodarować pokój bardziej racjonalnie i zgodnie z dzisiejszymi potrzebami dzieci. Skupiłam się na kilku bazach, które dzięki swej funkcjonalności robią całość bez zarzutów i zgodnie z zapotrzebowaniem. Baza – łóżko Zmieniliśmy łóżko na piętrowe. Podobno każdy za małolata o takim marzył. Widzę w
Są dni, że mi dobrze w życiu ale czasem jest mi źle. Jak każdemu. Może czasem więcej mi się chce albo mam lepszą motywację ale z reguły mój tydzień też zaczyna się słowami „byle do piątku”. I jakoś tam zawsze przetrwam, choć zawszę chcę więcej. A rodzina, jak to rodzina – na zdjęciu wychodzi najlepiej. Taka śliczna, a niczym nie różni się od innych. Takie same ma troski i problemy i tak samo ma ciężko i głośno. To rodzina bardzo podobna do Twojej. Codziennie od rana ma tylko 24 godziny
To był rok wielu niespodzianek. Cieszyłam się i śmiałam do łez. Rezygnowałam, płakałam, uciekałam z domu. Skakałam z radości. Wstawałam, nie spałam, poświęcałam wszystko. Męczyłam się i dręczyłam i próbowałam zrozumieć. Dawałam z siebie wszystko i padałam ze zmęczenia. Ten rok był ciężki i wspaniały. Pełen najmocniejszych emocji, jakie tylko znam. Od pięknych i wzniosłych chwil po gorycz porażki i strach o jutro. Od wspaniałych narodzin po modlitwę o zdrowie i życie. Musiałam sobie wiele przemyśleć, pokonać pojawiające się na nowo trudności. Nauczyłam się doceniać zwykłe dni. Pokochałam je. Pokochałam